więcej zdjęć w artykule Reni: https://zwrot.cz/2024/07/podroz-w-czasie-do-xvii-wieku-w-mostach-kolo-jablonkowa-ksiaze-cieszynski-i-ksiaze-wegier-spotkali-sie-na-wielkim-szancu/
-----------------------------------------
więcej zdjęć w artykule Reni: https://zwrot.cz/2024/07/podroz-w-czasie-do-xvii-wieku-w-mostach-kolo-jablonkowa-ksiaze-cieszynski-i-ksiaze-wegier-spotkali-sie-na-wielkim-szancu/
-----------------------------------------
Jak należy pisać nazwy miejscowe w publikacjach promocyjnych?
https://zwrot.cz/2023/03/jablunkov-czy-jablonkow-oto-jest-pytanie/
Zaolzie. Polskie nazwy zaolziańskich miejscowości istnieją! Są w oficjalnym użyciu przez władze Czeskie, używajmy więc ich i my!
odc. 1
https://wiadomosci.ox.pl/szlak-powstancow-slaskich-rowerem-odc-1,69141
odc. 2 - kwestie techniczne i refleksje ich dotyczące
Szlak Powstańców Śląskich rowerem odc 4: Repty Śląskie – Stare Repty – Wilkowice – Zbrosławice – Kamieniec – Karchowice – Jaśkowice (20 km)
Szlak Powstańców Śląskich rowerem odc 5: Jaśkowice – Toszek - Dąbrówka
https://wiadomosci.ox.pl/szlak-powstancow-slaskich-rowerem-odc-5-jaskowice-toszek-dabrowka,69313
Szlak Powstańców Śląskich rowerem odc 6 Dąbrówka – Jemielnica – Gąsiorowice – Strzelce Opolskie
Szlak Powstańców Śląskich rowerem odc 7 Strzelce Opolskie – Szymiszów – Kalinowice – Ligota Górna – Góra św. Anny
Szlak Powstańców Śląskich rowerem odc 8 Górna – Góra św. Anny – Leśnica – Brzeźce
Szlak Powstańców Śląskich rowerem odc 9 Brzeźce - Stare Koźle – Bierawa – Dziergowice – Kotlarnia
Szlak Powstańców Śląskich rowerem odc 10 Kotlarnia – Łącza – Sierakowice – Rachowice – Kozłów
Szlak Powstańców Śląskich rowerem odc 11 Kozłów, przez rezerwat przyrody Las Dąbrowa, Stare Gliwice do Gliwic
SKOCZÓW, GOLESZÓW / 28 stycznia 1919 roku rozpoczęła się największa bitwa wojny czechosłowacko-polskiej – bitwa pod Skoczowem. Dokładnie w 104. rocznicę ataku wojsk czechosłowackich na Skoczów pamięć poległych w tej wojnie żołnierzy uczcili wspólnie Polacy i Czesi.
Złożono wiązanki kwiatów i zapalono znicze kolejno pod pomnikiem „Naszym Bohaterom” przy Rondzie 100-lecia Odzyskania Niepodległości, pod tablicami pamiątkowymi na Szkole Podstawowej im. Gustawa Morcinka, na budynku Parafii Ewangelickiej, oraz przy grobach poległych na cmentarzach ewangelickim i katolickim.
Przy grobie poległych 104 lata temu w bitwie pod Skoczowem Polaków wartę pełnili harcerze 1 Drużyny Wędrowniczej „Połoniny”, polscy żołnierze 133 Batalionu Lekkiej Piechoty z Cieszyna, poczty sztandarowe grupy rekonstrukcyjnej oddziału Ostrawa 1. Czechosłowackiej Wspólnoty Legionistów (Československá obec legionářská Ostrava 1).
Kwiaty i znicze złożył Przemysław Drabek — Poseł na Sejm RP z Bielska-Białej, Mirosław Sitko — Burmistrz Skoczowa, przedstawiciele lokalnych instytucji, Martin Lokaj — Prezes oddziału Ostrawa 1. Czechosłowackiej Wspólnoty Legionistów (Československá obec legionářská Jednota Ostrava I). Na biało-czerwono-niebieskiej szarfie złożonej na grobie poległych Polaków widnieje napis „W duchu pojednania i przyjažni, CZ Związek Legionarski Ostrawa I” (pisownia oryginalna)
— Jesteśmy tutaj razem: Polacy i Czesi, katolicy i ewangelicy. Trzeba myśleć o przyszłości i o pokoju — mówił Alfred Borski, proboszcz parafii ewangelickiej. W modlitwie nad mogiłą poległych w wojnie czechosłowacko-polskiej zwracał się do Boga, by pozwolił nam zrozumieć, jak ważną rzeczą jest pokój, jak ważną rzeczą jest zrozumienie, jak ważne jest to, abyśmy żyli w wolnej Ojczyźnie.
— W tej chwili oddajemy hołd tym wszystkim, którzy wtedy stracili życie. My dzisiaj wiemy, że musimy wspólnie, jako bracia, żyć — dodał Sitko. I podkreślił, jak ważne jest pielęgnowanie pamięci i jednoczesne życie w zgodzie.
— Historia potrafi się powtórzyć, jeżeli o niej nie będziemy pamiętali — wyjaśnił sens pielęgnowania pamięci historycznej Przemysław Drabek. — Ta pamięć jest po to, żebyśmy nie popełniali takich samych błędów — podkreślił.
Słowa Sitki powtórzył Tomáš Rusek z Czechosłowackiej Wspólnoty Legionistów. — Chcielibyśmy, by wszystkie problemy, jakie między narodami się pojawiają, rozwiązywane były tylko na drodze dyplomatycznej — mówił Rusek. Na koniec wyraził nadzieję, że w kolejnych latach wszyscy będą się w tym miejscu spotykać i oddawać wspólnie hołd ofiarom obu stron tamtego konfliktu sprzed 104 lat. Przypomniał też, że takie wspólne oddanie hołdu zapoczątkowano na stulecie tego konfliktu, o czym pisaliśmy.
Na cmentarzu w Goleszowie spoczywa z kolei trzech czechosłowackich żołnierzy poległych w styczniu 1919 roku. Tam również złożono kwiaty i zapalono znicze.
(indi)
Odc. 1:
https://zwrot.cz/2022/06/ptts-swietowal-jubileusz-na-wycieczce-dzien-pierwszy-sandomierz/
POLSKA / Jakżeby inaczej turyści mogli świętować jubileusz, jak nie wycieczką? W roku jubileuszowym najróżniejszych wycieczek: bliższych i dalszych, tematycznych i ogólnych, pieszych i autokarowych Polskie Towarzystwo Turystyczno Sportowe „Beskid Śląski” organizuje wiele. Ta jednak jest wyjątkowa.
Cztery dni intensywnego zwiedzania wschodniej Polski, której tereny dla wielu uczestników wyprawy są mało lub wręcz całkiem nieznane. Do tego doskonale skomponowany program i fachowa opieka pilota wycieczek, któremu nieobce są zaolziańskie realia.
Hipotez na temat pochodzenia nazwy miasta jest – jak zauważył pilot wycieczek Tomasz Kędzior – kilka. Jedno jest jednak pewne – to niewielkie miasto z wielką historią i ogromem ciekawostek z pewnością warte jest odwiedzenia i zwiedzenia.
– Starówka jest malutka, a samo miasto pod względem liczebności mieszkańców nie jest większe od Czeskiego Cieszyna. Jest tu jednak tyle ciekawych zabytków i miejsc nieoczywistych, jak choćby winnica, że nie starczyłoby całego dnia, na zwiedzanie Sandomierza. A że czasu mamy o wiele mniej, to wybraliśmy z biurem podróży A-Z Tour kilka takich „smaczków” – zapowiedział Kędzior.
Pierwszym spośród tychże „smaczków” było zwiedzanie sandomierskich podziemi. Jak wyjaśniła przewodniczka, niespełna półkilometrowa podziemna trasa to niewielki fragment podziemi, jakie niegdyś znajdowały się pod miastem.
Podziemia pod Sandomierzem powstały w okresie, kiedy w mieście kwitł handel, a kupcom brakowało miejsca na magazynowanie swych towarów. Było to w okresie średniowiecza, w XIII – XVI wieku. Kupcy zaczęli wówczas drążyć pod swymi domami piwnice. A że miasto posadowione jest na miękkiej, lessowej skale, było to proste.
Później na dobre kilka wieków o podziemiach zapomniano. Przypomniały o sobie w latach 60. XX wieku w sposób dotkliwy dla mieszkańców i zagrażający przetrwaniu zabytkowej zabudowy miasta. Problemy zaczęły się od awarii wodociągu. Ten, uległszy uszkodzeniu, spowodował podmycie lessowego podłoża i dosłowne zapadanie się kamienic.
Przewodniczka oprowadzająca po podziemiach opowiadała o nauczycielu, który jak co dnia stanął pod kioskiem ruchu i poprosił o gazetę. Nie zdążył jednak jej odebrać, gdyż nagle ziemia się zapadła, kiosk zawalił się, a nauczyciel wpadł dobre kilka metrów pod ziemię. – I to wcale nie był jakiś odosobniony przypadek. Zaczęło co chwila coś się zapadać, coś lub ktoś wpadać pod ziemię – opowiadała przewodniczka.
Z pomocą miastu przyszli górnicy z Bytomia, którzy w latach 60. XX wieku zasypali wiele kilometrów korytarzy, by uratować miasto przed dosłownym zapadnięciem się pod ziemię. W trakcie tych prac powstał jednak pomysł, by część dawnych piwnic zachować, wzmocnić i udostępnić turystom. Tak też się stało.
Podziemną trasę otwarto w 1977 roku. Teraz można nie tylko podziwiać uratowane sandomierskie kamieniczki, ale także zwiedzać miasto przechodząc podziemną rasą pod nimi.
Kościół św. Jakuba Apostoła w Sandomierzu jest najstarszym zabytkiem w mieście. – Jest to jeden z najstarszych w Polsce romańskich kościołów, który jest z cegły – podkreślił dominikanin, Ojciec Maciej, który oprowadzał grupę turystów z Zaolzia.
Kościół zachował się w miejscu, w którym dawniej ulokowany był Sandomierz. Po najeździe i zniszczeniu miasta przez Tatarów w XIII wieku miasto przeniosło się nieco dalej.
Tu warto dodać, że będąca obecnie atrakcją turystyczną wąska brama zwana „uchem igielnym” była furtą w murach miejskich łączącą dwa klasztory Dominikanów. Gdy miasto przeniosło się, klasztor pozostał bowiem poza jego murami, więc wybudowano drugi, w obrębie murów.
Kościół obecnie ponownie należy do zakonu Dominikanów. Bracia w żartach mówią, że odzyskanie świątyni zawdzięczają Papieżowi Janowi Pawłowi II. – Na przyjazd papieża diecezja tak się zadłużyła, że była zmuszona sprzedać nam kościół – mówił Ojciec Maciej. Dominikanin podkreślał, że kościół ten miał dla zakonu szczególną wartość ze względu na tradycję i historię.
Świątynia bowiem została przejęta przez diecezję, kiedy istniejący w Sandomierzu od 1226 roku zakon dominikanów został skasowany w odwecie za pomoc Powstańcom Styczniowym.
Kolejnym „smaczkiem”, jaki Tomasz Kędzior wydobył dla turystów z ogromu sandomierskich atrakcji, była winnica. Prowadzą ją zakonnicy z zakonu dominikanów. Po winnicy „Beskidzioków” oprowadził jeden z pracujących w niej zakonników.
Jak wyjaśnił Ojciec Maciej, małą winnicę dominikanie założyli od razu po klasztorze, na początku XIII wieku, żeby mieć wino do mszy. – Ale z czasem się okazało, że to miejsce ma tak dobry klimat, że winnica bardzo szybko się rozrasta. I już 12 lat później, w 1238 roku dostali dekret książęcy pozwalający na sprzedaż wina w całej Europie – opowiadał zakonnik.
I dodał, że w jednym z klasztorów w północnych Włoszech są informacje o ściąganiu wina z winnicy św. Jakuba w Kazimierzu…
Oprócz historii dominikanin omówił także kwestie związane z pracą w winnicy w praktyce. Uczestnicy wycieczki dowiedzieli się na przykład, że ze względu na klimat produkowane są tutaj tylko wina białe oraz różowe. Poznali też różne metody wyrobu win różowych. I wielu innych ciekawostek.
Jak zauważył Kędzior, który sam jest miłośnikiem turystyki górskiej, nie mógł nie ująć w programie choćby krótkich, ale jednak wycieczek przyrodniczych.
Do takich właśnie wyjątkowych ciekawostek geologiczno-przyrodniczych należy wąwóz świętej Jadwigi. Zaledwie 400 metrów szlaku prowadzi niesamowicie urokliwym wąwozem. Pod nogami i na jego skarpach nieznany w naszym regionie less, a ze ścian wąwozu malowniczo zwisają korzenie drzew. To po prostu trzeba zobaczyć!
Ci, którzy oglądają telewizję, bacznie rozglądali się natomiast po uliczkach sandomierskiej starówki w poszukiwaniu miejsc znanych im z serialu „Ojciec Mateusz”. Za miejsce jego kręcenia obrano bowiem właśnie Sandomierz.
Na nocleg grupa została zakwaterowana w hotelu reklamowanym przez właścicieli jako „siedlisko folkloru”.
(indi)
-------------------
odc 2
https://zwrot.cz/2022/06/ptts-swietowal-jubileusz-na-wycieczce-dzien-drugi-cz-1-naleczow/
---------
odc 3
https://zwrot.cz/2022/06/ptts-swietowal-jubileusz-na-wycieczce-dzien-drugi-cz-2-kazimierz-dolny/