sobota, 31 stycznia 2015

Tańczyli poloneza na Rynku

W piątkowe wczesne popołudnie na cieszyńskim Rynku w strugach deszczu tegoroczni maturzyści z udziałem Burmistrza tańczyli poloneza. Była to już druga taka akcja Zespołu Szkół im. Władysława Szybińskiego.
Tańczyli poloneza na RynkuPoloneza z młodzieżą odtańczył Burmistrz Cieszyna Ryszard Macura, fot. indi
Nie wszyscy tegoroczni maturzyści wzięli udział w akcji, jednak, jak mówi Barbara Romanowska, nauczycielka matematyki i organizatorka akcji, nie wynika to z jakichkolwiek ich oporów przed publicznym zaprezentowaniem wyuczonego do studniówki tradycyjnego tańca, a z panującego właśnie sezonu grypowego.
Warto podkreślić, że poloneza wspólnie z młodzieżą odtańczył Burmistrz Cieszyna Ryszard Macura. Skąd pomysł na odtańczenie tradycyjnie rozpoczynającego studniówki tańca na płycie Rynku? - Stwierdziliśmy, że młodzież, która poloneza tańczy na studniówkach może to kontynuować. Chcemy pokazać, że uczymy naszej polskiej tradycji – mówi organizatorka dodając, że w następnych latach planują zaprosić do odtańczenia poloneza również inne szkoły.
(indi)


piątek, 30 stycznia 2015

Wybrane pisma Szersznika

Szersznik2015-01-0155_bt_iCIESZYN / 201. rocznicę śmierci księdza Leopolda Jana Szersznika, któremu Cieszyn zawdzięcza nie tylko pierwsze na obecnych ziemiach polskich muzeum — Muzeum Śląska Cieszyńskiego, ale i bibliotekę, której kontynuatorką jest Książnica Cieszyńska, instytucja ta uczciła oddając w ręce czytelników kolejny tom z serii „Bibliotheca Tessinensis” zatytułowany „Malo invidiam quam misericordiam”, będący wyborem pism i dokumentów dotyczących Leopolda Jana Szersznika. Książnica wydała go wspólnie z Ośrodkiem Dokumentacyjnym Kongresu Polaków w Republice Czeskiej.
Książka zawiera w większości dotąd niepublikowane materiały biograficzne oraz prace i notatki jezuity. Ponadto dołączono doń płytę CD zawierającą cyfrowe reprodukcje tekstów źródłowych w formacie PDF. W opublikowanych obecnie materiałach znalazły się m.in. autobiografia, testament, korespondencja prywatna, a także pisma urzędowe, które związane są przede wszystkim z kwestiami założenia biblioteki i muzeum.
W publikacji znalazły się też opracowania naukowe, notatki, wypiski z lektur i szkice. Własnoręczny życiorys spisał Szersznik w 1803 roku na prośbę jednego z urzędników, ale autobiografia zawiera jedynie opis kilku ważnych lub wybranych fragmentów życia, wspomnienia z dzieciństwa, z nauki w czeskich szkołach jezuickich i okres praski. Właściwie nie ma w niej żadnej informacji o działalności po powrocie do Cieszyna.
W „Malo invidiam quam misericordiam…” znalazł się m. inn. fragment dziennika, w którym odnotowane są przedmioty, jakie były wykładane w cieszyńskim gimnazjum jezuickim, jest też historia gimnazjum jezuickiego, nad którą duchowny pracował kilkanaście lat. Opisywał wędrówki z uczniami pod Cieszynem, sporo notatek poświęconych jest minerałom, które znajdował podczas tych eskapad.
Spisał również słowa gwarowe, a ich słowniczek, tłumaczenie z gwary po naszymu na język niemiecki, zajmuje jedną z kart księgi.
Z notatek Szersznnika dowiadujemy się sporo o sprawach bieżących. Opisywał podróże do Wiednia czy do uzdrowisk. Pojawiają się dokładne informacje ile trwała dana podróż, a w Wiedniu, niczym współczesny globtroter, Szersznik pieczołowicie opisywał miejsca, które zwiedzał. Pojawia się również wierszyk o jego kocie, czy informacje ile kosztowała wieprzowina.
Zdaniem dr. Grzegorza Chromika, jednego z redaktorów tomu, jest to świetne źródło do badań nad życiem codziennym przełomu XVIII i XIX stulecia, które bardziej go interesuje, aniżeli życie na dworach panujących władców.
Szersznik pisał głównie po niemiecku, ale czasem używał również greki. W tym języku zapisał np. że proboszcz z Jabłonkowa powiedział mu, iż jego wikary współżyje cieleśnie z córką burmistrza…
Podczas spotkania prelegenci zastanawiali się, jakim językiem posługiwał się Szersznik na co dzień. Uznali, że choć jego rodzice np. pisali do siebie po niemiecku, to Leopold, najprawdopodobniej na skutek wychowania przez miejscowe piastunki, na co dzień mówił po cieszyńsku, „po naszymu”, czyli śląską polszczyzną. Jezuita edukację rozpoczął w prowincjonalnym Cieszynie, ale kończył na najlepszych uczelniach.
Jeden z prelegentów omawiających publikację podczas zorganizowanego w Książnicy 19 stycznia spotkania, prof. Janusz Spyra, podkreślił, że Szersznik sam siebie określał jako zbieracza, a publikował niewiele. Brakowało mu czasu na rozwijanie własnych badań naukowych. Dużo czasu spędzał w szkole, a w ostatnich latach życia zajął się gromadzeniem i opisaniem biblioteki.
Recenzent tomu, prof. Dan Gawrecki stwierdził, że w Cieszynie, w odróżnieniu od czeskiego etapu jego życia, Szersznik musiał zajmować się wieloma sprawami zarówno organizacyjnymi, jak i pracą pedagogiczną, i z człowieka późnego baroku zamienił się w człowieka renesansu. (indi)

środa, 28 stycznia 2015

Na balu rodziców PSP w Czeskim Cieszynie

CZESKI CIESZYN / W piątkowe popołudnie 23 stycznia w KASS Strzelnica w Czeskim Cieszynie bawili się nauczyciele, rodzice, dziadkowie uczniów Polskiej Szkoły Podstawowej w Czeskim Cieszynie, przyjaciele szkoły. W sumie ponad 230 osób.
Do tańca przygrywały 2 zespoły – grający polską muzykę rozrywkową i taneczną mr.baby oraz kapela Nowina. Do tańca do białego rana przygrywał dj. Marek Bartnicki. Był też artystyczny występ członków zespołu Olza.
Organizatorami tegorocznego balu byli rodzice uczniów klas drugich i ósmych. W konkursie na klasę, z której przyszło najwięcej balowizów zwyciężyła klasa 8a, na drugim miejscu uplasowała się 3b, a na trzecim klasa 4. Jak zwykle sporo emocji było podczas losowania tomboli, a jedną z nagród był komplet numerów z u biegłego roku naszego miesięcznika „Zwrot”.
(indi)

Kolarze podsumowali rok

Członkowie Klubu Kolarskiego Ondraszek działającego przy Oddziale PTTK Beskid Śląski w Cieszynie spotkali się 23 stycznia na zebraniu sprawozdawczym podsumowującym miniony sezon rowerowy.
Kolarze podsumowali rokfot; (indi)
Propozycje programowe, wspólne dla Ondraszka oraz PTTS Beskid Śląski w RC były opublikowane w kalendarzyku imprez, anonsowane na stronie internetowej klubu oraz afiszowane w gablocie informacyjnej przy ul. Bobreckiej. Niektóre były również nagłaśniane przez lokalne media. Jak odczytał prezes klubu Zbigniew Pawlik w roku sprawozdawczym odbyło się łącznie 30 wypraw kolarskich i górskich.
Trzeba podkreślić, że wszystkie nasze propozycje zostały zrealizowane, co dowodzi zarówno odpowiedzialności za słowo ich bezpośrednich organizatorów, jak i pozytywnemu ich odbiorze przez uczestników, którzy czasem choćby żabami prało, a koło się w tył obracało, brali udział w konkretnej wyprawie – cieszył się Zbigniew Pawlik. - Na otwarciu sezonu pielęgnujemy sięgający zamierzchłej przeszłości zwyczaj pasowania na Ondraszka, więc w ubiegłym roku zaszczytu tego dostąpili pp. Pawliczkowie Krysia „Druhna” oraz Ryszard „Długi” – kontynuował podsumowując, że członkowie klubu w zeszłym roku łącznie przejechali 50107 km, co daje średni dystans 2783 km na osobę. Uczestniczyli też w imprezach organizowanych przez najbliższe terenowo kluby, czyli „Wiercipięta” z Jastrzębia Zdroju oraz „Wandrus” z Żor, współpracowali z klubem kolarskim „Koło” z Pszczyny czy „Przerzutką” Zebrzydowice.
Klub uczestniczył w następujących ważnych wydarzeniach:
  • 17 osób było uczestnikami w zlocie oddziałów PTTK woj. śląskiego w Tarnowskich Górach w kwietniu 2014r.
  • 19 osobowa ekipa była jedną z najliczniejszych na 55 zlocie p.t.kol. Podlesice w czerwcu.
  • 4 osoby wykorzystały programową propozycję obozu wędrownego po Finlandii i krajach nadbałtyckich.
  • 2 osoby były też uczestnikami kolarskiego obozu na Płd Morawie zorganizowanego przez PTTS w lipcu.
  • 2 osoby reprezentowały klub na Centralnym Zlocie Kolarskim w Wilkasach w sierpniu.

Wg danych statystycznych odbyło się ogółem 20 wycieczek kolarskich jednodniowych, 4 wycieczki kolarskie wielodniowe, w tym kolarskie obozy oraz 5 wycieczek górskich jedno i wielodniowych. W wydarzeniach tych udział wzięło 575 uczestników, w trakcie których poznawali urocze zakątki Ziemi Cieszyńskiej, a także Polski, Czech oraz państw nadbałtyckich i Finlandii.

Równie imponująco przedstawiają się indywidualne dokonania kadry przodownickiej Ondraszka. L.Szurman „Wędrowniczek” w towarzystwie początkowo Jasia Woszczyńskiego, później Kazimierza i Małgosi Holisz, a w większości samotnie, przemierzył 5.500 km zwiedzając sporą część naszego kraju, zdobywając za jednym zamachem kilka odznak turystyki kwalifikowanej. K.Szewczyk ”Gwarek” przemierzył kolejny odcinek Wiślanej Trasy Rowerowej, a duet A.Nowaka „Ziołowego” J.Stasika „Proszejaciebie” reprezentował klub w kolejnej edycji maratonu organizowanego przez klub „Sokół” w Radlinie. Na dystansie 150 km obaj zmieścili się w przewidzianym czasowym limicie 8 godz.

Ondraszek aktywnie realizuje założenia programowe PTTK polegające m.in. na propagowaniu turystyki kwalifikowanej w tym kolarskiej, jako alternatywy biernego wypoczynku. - Dzięki pozyskanym grantom finansowym przekazanym przez Urząd Miejski w Cieszynie oraz pomocy p. Małachowskich w sierpniu zorganizowaliśmy kolejną już XVII edycję Rowerowego Rajdu Rodzinnego z metą w willi Słoneczna w Dębowcu. Na mecie władze O/PTTK reprezentował jego prezes Jacek Tyczkowski. W imieniu członków klubu ”Ondraszek” oraz koła nr 8 serdecznie dziękuję koledze Jackowi Tyczkowskiemu za dotychczasowa współpracę i wspieranie klubowych inicjatyw – mówił Pawlik. Podkreślał, że do udanych zalicza kolejny rok współpracy z Beskidziokami, czyli Towarzystwem Rowerowym „Olza” przy PTTS ”Beskid Śląski” w RC. - W czerwcu wspólnie zrealizowaliśmy kolejną rowerową wyprawę do źródła Olzy pod Gańczorką, nawzajem uczestniczyliśmy w wycieczkach realizowanych według wspólnego kalendarza. Należy podkreślić, że na 55 zlot w Podlesicach Beskidziocy wystawili własną rekordowo liczną 8 osobową drużynę. Za ten kolejny rok dobrej współpracy pragnę gorąco podziękować przyjaciołom z PTTS-u, a zwłaszcza liderowi Towarzystwa Rowerowego „ Olza” Zdzisławowi Fierli, a także Bolkowi Fukale oraz Władkowi Kristenowi, niestrudzonemu działaczowi PZKO, który sprawił, że magiczne miejsce na stokach Gańczorki, gdzie Olza ma swój początek, zaistniało w turystycznej świadomości po obu stronach granicznej rzeki – mówił prezes.
Działacze klubu próbowali także nawiązać współpracę z TJ Slavoj z Czeskiego Cieszyna, jednak działanie to na razie nie przyniosło efektów.

Omawiane wydarzenia były anonsowane oraz w większości komentowane na stronie internetowej prowadzonej przez webmastera Adama Kłodowskiego-Admina. - Chociaż zdarzają się okresy utrudnionego przepływu wiadomości uważam, że strona spełnia swoją rolę informacyjną oraz kronikarską. Z kolei dzięki danym wprowadzanym na potrzeby konkursu na najaktywniejszego klubowicza jesteśmy w stanie w miarę precyzyjnie spełnić obowiązki statystyczne wymagalne przez macierzysty oddział PTTK – mówił Pawlik dodając, że równolegle do strony internetowej prowadzona jest kronika. - Na zebraniu prezentujemy kolejny, już 15 tom kroniki klubowej, która jest prowadzona nieprzerwanie od 1952r. Warto podkreślić, że kronika powstaje dzięki prowadzonej w na naszej stronie odpowiedniej zakładce oraz zaangażowaniu doraźnie powstającego zespołu, który w tym roku stanowili wraz ze mną Bystry Jarek Rezmer, Rozstrzapek Maryla B.Holisz.

Kolejnym omówionym podczas zebrania tematem był konkurs fotograficzny. Od kilku lat i to zazwyczaj z dobrym skutkiem członkowie Ondraszka startują w konkursach fotograficznych organizowanych przez Klub Fotograficzny „Start”. W ubiegłorocznej edycji konkursu pod nazwą „Ziemia Cieszyńska bez granic” prace klubowiczów Alicji, Justyny i Zbigniewa Pawlików zostały wyróżnione dyplomami. Wszystkie prace konkursowe można było oglądać na wystawie zorganizowanej w Bibliotece Miejskiej w Cieszynie, a obecnie jest zorganizowana w siedzibie ZG PTTK w Warszawie.

Kolarze wrażeniami ze swych podróży dzielili się także ze słuchaczami prelekcji. - Bazując na wspomnieniach z wyprawy do egzotycznego Krymu, która miała miejsce w 2013r. oraz własnym materiale fotograficznym rodzinnie opracowaliśmy prezentację multimedialną pn. „Krym – gdzie góry łączą się z morzem”, która była aż 8 razy prezentowana w Cieszynie, Czeskim Cieszynie, Karwinie, Ustroniu, Skoczowie, a nawet w Żorach. Prelekcja ta spotykała się z sporym zainteresowaniem publiczności. Dodam, że w prezentacji w interpretacji „Alipali” wykorzystaliśmy „Sonety krymskie” wieszcza Adama, który prawie 200 lat temu zwiedzał i opisywał te same miejsca, których i my byliśmy – relacjonował Pawlik.

Kolejną działalnością Ondraszka jest prowadzenie Terenowego Referatu Weryfikacyjnego. Skryba, czyli A.Nowak prowadzący Terenowy Referat Weryfikacyjny w sposób systematyczny weryfikuje przedłożone książeczki KOT do stopnia małej złotej oraz jest pośrednikiem w sprawach pozostałych odznak kolarskich oraz odznak ustanowionych przez klub.

Z pozostałych inicjatyw działaczy klubu warto zaznaczyć, że w lutym byli organizatorami dorocznego spotkania aktywu turystyki kolarskiej woj. śląskiego. Do Domu Polskiego w Cierlicku przyjechali przedstawiciele wszystkich klubów kolarskich województwa oraz Komisji Turystki Kolarskiej ZG PTTK. Oprócz tematów organizacyjnych myślą przewodnią spotkania było przedstawienie historii Ziemi Cieszyńskiej i jej podziału oraz problemów, z jakimi styka się obecnie miejscowa społeczność. - Zapewniliśmy udział fachowych prelegentów w tym m.in. przewodniczącego Kongresu Rady Polaków w RC oraz wiceprzewodniczącego PZKO w RC. Wg zgodnej opinii prawie 70-ciu uczestników było to jedno z najciekawszych z dotychczas zorganizowanych spotkań. Pragnę w tym miejscu podziękować p. Tadeuszowi Smugale prezesowi MK PZKO w Cierlicku za zaangażowanie w przygotowania organizacyjne tego spotkania. Z mniejszą skutecznością wystąpiliśmy z inicjatywą stworzenia miejskiego systemu oznakowania rowerów jako profilaktyki przeciw kradzieży jednośladów. Systemy takie od dawna istnieją w innych miastach i są z powodzeniem rozwijane. Korespondowaliśmy w tej sprawie ze Strażą Miejską, a na mecie rajdu rodzinnego w Dębowcu zbieraliśmy podpisy pod specjalną petycją. Niestety w tej sprawie nic więcej nie udało się zrobić. Mam nadzieję, że ten temat ruszy w związku ze zmianą na stanowisku burmistrza miasta.

Prezes podkreślał także, że nie byłoby Ondraszka bez ludzi gotowych do realizowania w klubie swoich turystycznych pasji. W roku sprawozdawczym klub oraz koło nr 8 zrzeszał 62 członków.

- Na sumę wymienionych dokonań składa się zarówno zaangażowanie zarządu klubu, jak i wszystkich osób, którym z Ondraszkiem „jest po drodze”. Tutaj wspomnę, że w 2014r. zarząd klubu odbył 9 protokołowanych posiedzeń, radząc przede wszystkim nad organizacyjną stroną realizacji założonego programu, a na niektórych zebraniach byli również obecni członkowie KR oraz klubowicze. Członkom zarządu: Jadwidze „Ośce” i Jarkowi ”Bystremu” Rezmerom którzy stanowią zgrany i spolegliwy zespół, Basi Toman ”Apanaczi”, „Rostrzapkowi” Maryli Biłko-Holisz, ”Kropelce” Władkowi Zmełtemu, „Skrybie” Andrzejowi Nowakowi, KR klubu oraz wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do realizacji zamierzeń w roku sprawozdawczym bardzo serdecznie dziękuję zarówno za włożony wysiłek, jak i poświęcony temu czas. Ponadto za ciekawe tematycznie wyprawy serdecznie dziękuję naszej kadrze przodownickiej. Szczególnego podkreślenia wymaga też zaangażowanie Włodka Nowaka oraz Krzysia Sumery, którzy mimo, że mieszkają w oddalonym Bielsku–Białej zaproponowali i poprowadzili autorskie wycieczki po swoich okolicach. Z zestawienia składek PTTK wynika, że składki ulgowe i normalne są uiszczane prawie w tej samej ilości co oznacza, że Ondraszek statystycznie rzecz biorąc zbliża się do emerytury. Pozytywne jest to, że dostrzegamy zbawienny wpływ turystyki rowerowej na zdrowie, co przedkładamy ponad ćwiczenia na klawiaturze komputera czy pilota od TV, niekiedy nawet w sytuacjach ekstremalnych pogodowo. Jest to bodaj najważniejszy aspekt naszego działania, co w zestawieniu ze skuteczną realizacją założonego programu pozwala stwierdzić, że omawiany 48 sezon kolarski naszego klubu był bardzo udany. Jeżeli weźmiemy sobie do serca mądra maksymę ,że „Życie jest jak jazda na rowerze: aby utrzymać równowagę nie możesz się zatrzymywać” myślę, że spokojnie dojedziemy do Ondraszkowych Złotych Godów w 2016 roku – podsumował Zbigniew Pawlik.

Zebranie stało się także okazją do wręczenia nagród, odznak i dyplomów wewnątrzklubowych. W konkursie na najaktywniejszego turystę kolarza 48 sezonu kolarskiego 2014 najwyższe miejsca zajęli: I. Leszek Szurman Wędrowniczek, II. Jarosław Rezmer Bystry, III. Zbigniew Pawlik Rechtór, IV. Beata Szarzc Szykowno, V. Jadwiga Rezmer Ośka.
(indi)

Najstarsze książki w Książnicy

Najstarsze książki drukowane znajdującym się w zbiorach Książnicy Cieszyńskiej były tematem trzeciej z kolei prezentacji z cyklu Cymelia i osobliwości. Jolanta Sztuchlik i Krzysztof Kleczek omówili szczegółowo cztery eksponaty.
Najstarsze książki w KsiążnicySporą atrakcją była możliwość obejrzenia najstarszych druków, fot. indi
W pierwszej części wykładu Jolanta Sztuchlik omówiła historię powielania książek poczynając od ręcznego przepisywania, poprzez drzeworyt, na początkach druku skończywszy. Wyjaśniła też, dlaczego najstarsze książki nazywane są inkunabułami. Otóż słowo to pochodzi z łaciny, gdzie incunabula znaczy powijaki, kołyska, w pieluszce.
Dzisiaj w Książnicy Cieszyńskiej mamy 51 inkunabułów. Gdyby to porównać na przykład z biblioteką uniwersytecką we Wrocławiu, gdzie tego rodzaju druków jest ponad trzy tysiące, czy Biblioteką Narodową, gdzie tego rodzaju kolekcja liczy sobie tysiąc woluminów, to wydaje się wielkość niezbyt imponująca. Ale jeśli porównamy to np. z biblioteką uniwersytecką w Poznaniu, gdzie jest 320, czy z Biblioteką śląską w Katowicach, to jest to zasób całkiem pokaźny – mówił zapraszając na wykład dyrektor Książnicy Krzysztof Szelong.

Najstarsza książka drukowana w zbiorach Książnicy to wolumin, w którym oprawione są razem trzy dzieła. Jest to etyka chrześcijańska, która zawiera pouczenia dla duchownych. W Polsce są trzy egzemplarze, w tym jeden w Książnicy.

Sporo uwagi prelegentka poświęciła postaci św. Ambrożego. Oprócz omówienia jego życiorysu i zasług przytoczyła także legendę o tym, jak to gdy był niemowlakiem nad jego łóżeczko przyleciał rój pszczół. Matka w trosce o dziecko chciała je odpędzić, ale ojciec uznał, by zostawić, a jeżeli dziecko przeżyje, to będzie wielkim mówcą.

Słuchacze prelekcji dowiedzieli się także, że w początkach historii książki drukowanej drukarze starali się naśladować pismo ręczne, gdyż uważali, że za książkę ręcznie pisaną można uzyskać wyższą cenę. Inkunabuły charakteryzowały się tym, że tylko tekst był drukowany, a ozdoby i inicjały malowane były ręcznie. Jedną z prezentowanych ksiąg było najstarsze prawo miasta Brna z 14 98 roku, jedyny zarejestrowany egzemplarz w Polsce.

Kolejne prezentacja w Książnicy zaplanowana jest na 5 lutego. Będzie to tym razem prezentacja najstarszych książek kucharskich.
(indi)

sobota, 24 stycznia 2015

Plany nowego burmistrza Cieszyna

CIESZYN / Nowym burmistrzem miasta Cieszyna został po ostatnich wyborach samorządowych Ryszard Macura. Ostatnio spotkał się z mieszkańcami. Sala w Kamienicy Konczakowskich przy cieszyńskim Rynku wypełniona była po brzegi.
Jednym z omawianych tematów były planowane w mieście inwestycje. Co może interesować tych, którzy przychodzą bądź przyjeżdżają do Cieszyna z Cieszyna Zachodniego, to rozkopane od dłuższego czasu ulice. Nowy Burmistrz poinformował, że wgrudniu zasadniczo zostały zakończone prace podziemne oraz te związane z odtwarzaniem nawierzchni.
- Podkreślam tutaj słowo „zasadniczo”, ponieważ mogą jeszcze pojawić się pewne naprawy gwarancyjne. Ponieważ jest to już ten etap, kiedy dokonywane są odbiory – tłumaczył Ryszard Macura. Poinformował o wstrzymaniu inwestycji związanej z Galerią Garncarską, jak i o zmianie planu zagospodarowania przestrzennego w Cieszynie-Boguszowicach.
- Podjąłem próbę wynegocjowania pewnych kwestii. Zależało mi głównie na możliwości odszkodowania, gdyby pojawiły się ewentualnie szkody osuwiskowe związane z inwestycją. W postaci porozumienia zapewniliśmy sobie pod tym względem bezpieczeństwo. Drugim moim celem było zapewnienie co najmniej 50 miejsc parkingowych dla tirów, po to, by miejsce to nie straciło charakteru przejścia granicznego, gdzie obsługiwany jest transport publiczny. Decyzja w tej sprawie była jedną z najtrudniejszych decyzji. Zdecydowaliśmy jednak o tym, iż ten plan zostanie zmieniony – mówił burmistrz.
Wśród planów na przyszłość znalazły się remonty dróg i chodników czy zakończenie i rozliczenie w 2015 roku remontu Cieszyńskiej Wenecji. Mowa była o budowie węzła przesiadkowego, wprowadzeniu Karty Dużej Rodziny, dokończeniu budowy sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 1 oraz porozumieniu ze Szpitalem Śląskim m.in. w sprawie terenów przyszpitalnych.
Obecny na spotkaniu sekretarz miasta Stanisław Kawecki przedstawił plany dotyczące rewitalizacja cieszyńskiego rynku. Poinformował, że zakończono sporządzanie koncepcji architektonicznej, planowane są otwarte spotkania konsultacyjne także z mieszkańcami. Nowy burmistrz podkreślał także, że zachęca mieszkańców do kontaktowania się w nurtujących ich sprawach z urzędem.
(indi)

Studenci o tolerancji

Studenci Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie nie tylko realizują obowiązkowy program nauki, ale także wykazują szereg własnych inicjatyw. Jedną z nich była niedawna konferencja na temat tolerancji i inności.
Studenci o tolerancjiKonferencję zorganizowano w Centrum Konferencyjnym Uś, fot. indi
Studenci zrzeszeni w Kole Naukowym Edukacji Międzykulturowej przy wsparciu Zakładu Pedagogiki Społecznej i Edukacji Międzykulturowej 20 stycznia zorganizowali ogólnopolską konferencję naukową „Pytania o Inność — Inny w moich oczach, Ja w oczach Innego”. Pomysłodawcami spotkania, które zgromadziło ponad 70 uczestników ze wszystkich polskich uniwersytetów byli Łukasz Matusiak- wiceprzewodniczący KNEM oraz mgr Aleksandra Gancarz – opiekunka KNEM i asystentka w ZPSiEM. Organizatorzy wychodząc naprzeciw oczekiwaniom studentów i doktorantów zorganizowali bezpłatną konferencję. Jak podkreślają, było to możliwe dzięki wsparciu sponsorów.

Konferencja okazała się wydarzeniem na tyle ważnym, że honorowy patronat nad nią objęła Pani Minister prof. Małgorzata Fuszara - Pełnomocniczka Rządu do spraw Równego Traktowania – cieszy się Lukasz Matusiak.
(indi)

Cieszyńskich pieśniczek wędrówki

Środowe popołudnie 21 stycznia miłośnicy piosenki regionalnej spędzili w cieszyńskim Domu Narodowym. W ramach cyklu ''Żywe źródła'' zorganizowano spotkanie zatytułowane DROGI I BEZDROŻA PIOSENKI CIESZYŃSKIEJ, które poprowadził prof. Daniel Kadłubiec, etnograf, folklorysta, badacz kultury ludowej Śląska Cieszyńskiego. Wystąpiła też kapela Nowina z Jabłonkowa ilustrując muzycznie to, o czym mówił profesor.
Cieszyńskich pieśniczek wędrówkiprof. Daniel Kadłubiec opowiadał o cieszyńskich pieśniczkach, fot. indi
Etnograf zauważył, że bogactwo i specyfika cieszyńskiego folkloru pieśniowego ma źródło nie tylko w twórczości rodzimej, ale i tej, która powstała u sąsiadów bliższych i dalszych, a przez Ziemię Cieszyńską została przyswojona. Zwrócił uwagę na takich nosicieli kultury, jakimi byli przemierzający całą monarchię Austro-Węgierską żołnierze czy kupcy i furmani.
Śląsk Cieszyński uchodził zawsze za niesamowicie rozśpiewany region. Ja myślę, że był to jeden z najbardziej rozśpiewanych regionów w Europie, jeżeli przyjmiemy, że historyczne granice Śląska Cieszyńskiego, to jest dwa tysiące dwieście osiemdziesiąt kilometrów kwadratowych, a jeden tylko Tacina, rechtor z Oldrzychowic, uzbierał na tej ziemi trzynaście tysięcy pieśniczek. Powiedzcie mi, gdzie jeszcze jest taka ziemia mała, która by miała takie ogromne bogactwo. I pieśniczka zawsze tu była traktowana jako coś szalenie ważnego. Nie tylko za to, że się śpiewało, ale też jaka ona była, co się śpiewało, o czym ona była i jak formowała dusze mieszkańców Ziemi Cieszyńskiej. Gdybyśmy wzięli tak zwane zapiśniki chłopskie z XVIII, XIX wieku. Pisali to chłopi. Wszędzie na około Ziemi Cieszyńskiej byli analfabeci, a tu chłopi pisali historię swego miejsca rodzinnego. Jeżeli ten gazda osiemnastowieczny uznawał, że w tym zapiśniku trzeba dać świadectwo tego, co się śpiewało, to znaczy, że uważał, że to jest ważne – mówił Daniel Kadłubiec.

Profesor zauważył, że śpiew towarzyszył mieszkańcom regionu przez cały czas. Był modlitwą, pierwszą rano śpiewaną pieśnią było „Kiedy ranne wstają zorze”. – W szkole cały dzień się Śpiewało. I pieśniczki ludowe, i narodowe - zauważył. Podkreślał, że śpiewanie ma też wymiar tożsamościowy, bo jeśli śpiewamy pieśni ludowe, to dajemy świadectwo temu, skąd jesteśmy. Śpiew ma też walor integracyjny.

Pożegnano się nie inaczej, jak wspólnym odśpiewaniem „ojcowskiego domu”. Na koniec zobaczyć było można niewielką część bogatego zbioru dawnych śpiewników z kolekcji Franciszka Kłody z Pogwizdowa.
(indi)

czwartek, 22 stycznia 2015

Ambitne plany górali śląskich

Zarząd Oddziału Górali śląskich Związku Podhalan spotkał się 19 stycznia w Koniakowie na spotkaniu zarządu Oddziału. Omówiono plany na 2015 rok, które są niezwykle ambitne.
Ambitne plany górali śląskichZarząd Oddziału Górali Śląskich Związku Podhalan, fot. z archiwum OGś ZP
Działacze góralscy omówili uroczystości, w jakich planują wziąć udział w 2015 roku. Są to:
- Uroczystość uczczenia 70-lecia zakończenia II wojny światowej i 70 rocznicy tragicznej śmierci pomordowanych mieszkańców Trójwsi w Jabłonkowie. Z tej okazji 12 kwietnia 2015r planowana jest Msza Święta w Jabłonkowie.
- Święto Górali Śląskich – Msza Święta w kościele Dobrego Pasterza 25 kwietnia (sobota) o 18.00
- Udział w I Zjeździe Karpackim w Ludźmierzu – 26 kwietnia 2015r.
- I konkurs gimnazjalny Wiedzy o Kulturze i Tradycjach Górali Śląskich (konkurs dla uczniów gimnazjów z Brennej, Wisły i Istebnej we współpracy z Gimnazjum w Istebnej)
- obchody 10 lecia powstania Oddziału Górali Śląskich (ZPOGŚ)
- Redyk Górali Śląskich – otwarcie Szlaku Wołoskiego (Szlak Pasterski z Brennej do Koniakowa i Czech) II połowa lipca 2015r.
- otwarcie Izby Rękodzieła i ogrodu Etno-Botanicznego,
- Posiady u Górali Śląskich 31 stycznia w Mostach, rozpoczęcie o godz. 18.00
- 24 maja w Brennej (Malinka) Zielone Świątki o godz. 14.00

W tym roku zaplanowano także wydarzenia pasterskie:
- Mieszanie owiec w Koniakowie 2.05.2015r.
- Mieszanie owiec na Stecówce 3.05.2015r.
- Mieszanie owiec w Koszarzyskach 16.05.2015r.
- Mistrzostawa w Koszeniu Łąki w Brennej – 18.07.2015r.
- Jarmark Pasterski w Koniakowie 22.08.2015r.
- Rozsod owiec i zawody w strzyżeniu owiec w Nydku – 29.08.2015r.
- Rozsod owiec na Ochodzitej 29.09.2015r.

Będzie też coś dla ucha, czyli impreza muzyczna - Gajdosze

Górale śląscy przyjęli także zaproszenie na spotkanie opłatkowe u Górali Żywieckich – 1 lutego w Radziechowach.

Zaplanowano także przygotowanie wydawnictw: Kalendarza z Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa oraz publikacji "Owce i Ludzie".
(indi)

środa, 21 stycznia 2015

Dwa razy więcej Beskidzioków w ostatniej dekadzie

OLBRACHCICE / W niedzielne popołudnie 18 stycznia zebrali się członkowie Polskiego Towarzystwa Turystyczno Sportowego Beskid Śląski w RC. Na miejsce zebrania członkowskiego wybrano Dom PZKO w Olbrachcicach. Sala była pełna, przybyło 100 członków oraz zaproszeni goście.
Kierownicy poszczególnych sekcji odczytali sprawozdania z ubiegłorocznej działalności. Zdzisław Firla omówił działalność kolarzy, Henryk Cieślar – sportowców, Jerzy Czap Klubu 99, a Halina Twardzik sprawozdanie ogólne.
- W szerokim spektrum organizacji polskich istniejących na Zaolziu zajmuje nasze Towarzystwo wybitne miejsce. Jest organizacją szczycącą się znacznym dorobkiem, która w ostatnim dziesięcioleciu podwoiła ilość swych członków. W dniu dzisiejszym zrzesza prawie 600 miłośników turystyki i sportu. Towarzystwo założone w marcu 1992 roku, reaktywowane w 1990 roku dziś jest jedną z najaktywniejszych zaolziańskich organizacji. Organizuje corocznie ponad 60 wycieczek turystycznych, kolarskich, imprezy sportowe oraz spotkania mające na celu pogłębianie wiedzy o ziemi ojców – mówiła podczas zebrania prezes PTTS-U
Halina Twardzik podkreślając, że naczelnymi celami działalności Towarzystwa jest popularyzacja turystyki górskiej, zapoznanie się z różnorodnymi terenami górskimi, w regionie i poza jego granicami, działania zmierzające do utrzymania dobrej kondycji fizycznej i wdrażania nawyków zdrowego stylu życia, zaznajamianie się z zabytkami i folklorem po obu stronach granicy, budowa i podtrzymywanie narodowej tożsamości, kształtowanie postaw patriotycznych poprzez sport i turystykę. Podkreśliła także, że PTTS współpracuje z zaprzyjaźnionymi organizacjami turystycznymi i sportowymi polskimi, czeskimi i słowackimi.
Omówiono także plany na rok 2015. Oprócz tradycyjnych wycieczek i imprez sportowych znalazł się wśród nich bal, zdobywanie odznaki 100na100 czy zagajenie całoeuropejskiej imprezy turystycznej EURORANDO 2016.
Zebranie stało się także okazją do wręczenia odznaczeń i wyróżnień. Z okazji 15 rocznicy założenia Klubu 99 wręczono karty pamiątkowe w ramach podziękowania za wkład w działalność PTTS BS. Otrzymali je Jerzy Czap i Eugeniusz Krupa. Odznaką klubową Klubu Kolarskiego Ondraszek PTTK Cieszyn odznaczeni zostali: Monika Macháč, Czesław Byrtus, Zdzisław Firla.
Nie zabrakło także programu artystycznego – dzieci i nauczycielki szkoły podstawowej w Olbrachcicach zagrały na niezwykłych instrumentach i zaśpiewały kolędy.
(indi)

Szersznik jakiego nie znamy

21 stycznia przypadnie 201 rocznica śmierci księdza Leopolda Jana Szersznika, któremu Cieszyn zawdzięcza nie tylko pierwsze na obecnych ziemiach polskich muzeum - Muzeum Śląska Cieszyńskiego, ale i bibliotekę, której kontynuatorką jest Książnica Cieszyńska, mieszczącą w sobie całość księgozbioru gromadzonego latami przez duchownego. - Uczcimy go oddając w państwa ręce obszerny tom - witał gości zgromadzonych w Książnicy 19 stycznia dyrektor placówki Krzysztof Szelong.
Szersznik jakiego nie znamyfot. indi
W prezentowanym tomie z serii „Bibliotheca Tessinensis” zatytułowanym „Malo invidiam quam misericordiam. Wybór pism i dokumentów dotyczących Leopolda Jana Szersznika”, którego wydania podjęła się Książnica i Ośrodek Dokumentacyjny Kongresu Polaków w Republice Czeskiej znalazły się dotąd niepublikowane materiały biograficzne oraz prace i notatki jezuity. A to wszystko zostało poddane krytycznej analizie naukowej i komentarzami znawców przedmiotu. Pewnym novum tej wydawanej od lat serii jest to, że do obecnej edycji jest dołączona płyta CD, na której znalazły się cyfrowe reprodukcje tekstów źródłowych w formacie PDF, które w zdecydowanej większości były pisane po niemiecku.

Obecny na spotkaniu prof. Janusz Spyra podkreślił, że Szersznik sam siebie określał jako zbieracza, a publikował niewiele. Brakowało mu czasu na rozwijanie własnych badań naukowych, dużo czasu spędzał w szkole z uczniami, a w ostatnich latach życia zajął się gromadzeniem i opisaniem biblioteki.

W opublikowanych obecnie materiałach znalazły się m.in. autobiografia, testament, korespondencja prywatna, a także pisma urzędowe, które związane są przede wszystkim z kwestiami założenia biblioteki i muzeum. Znalazły się tam również opracowania naukowe, notatki, wypiski z lektur i szkice. Własnoręczny życiorys Szersznik spisał w 1803 roku na prośbę jednego z urzędników, ale autobiografia zawiera jedynie opis kilku ważnych lub wybranych fragmentów życia: garść wspomnień z dzieciństwa, z nauki w czeskich szkołach jezuickich i okres praski. Właściwie nie ma żadnej informacji o działalności po powrocie do Cieszyna.

Pojawia się zachowany fragment dziennika, w którym odnotowane są przedmioty, jakie były wykładane w cieszyńskim gimnazjum jezuickim, zresztą historia gimnazjum jezuickiego, nad którą duchowny pracował kilkanaście lat, również znalazła się w „Malo invidiam quam misericordiam...”. Szersznik opisywał również wędrówki z uczniami pod Cieszynem, sporo notatek poświęconych jest minerałom, które znajdował podczas tych eskapad. Spisał również słowa gwarowe, a ich słowniczek, tłumaczenie z gwary „po naszymu” na język niemiecki zajmuje jedną z kart księgi.
Notatki duchownego koncentrują się przede wszystkim na sprawach bieżących, opisach podróży do Wiednia czy do węgierskich uzdrowisk. Pojawiają się dokładne informacje ile trwała dana podróż, a w Wiedniu, niczym współczesny globtroter Szersznik pieczołowicie odnotowuje miejsca, które zwiedził i zobaczył. Pojawia się również wierszyk o swoim kocie czy informacje ile kosztowała wieprzowina. Zdaniem dr. Grzegorza Chromika jest to świetne źródło do badań nad życiem codziennym przełomu XVIII i XIX stulecia, które zdecydowanie bardziej jest interesujące, aniżeli życie na dworach panujących władców.

Szersznik pisał głównie po niemiecku, ale czasem używał również greki. W tym języku znajduje się np dosyć intrygująca wzmianka, że proboszcz z Jabłonkowa powiedział mu, iż tamtejszy wikary współżyje cieleśnie z córką burmistrza... Podczas spotkania prelegenci zastanawiali się, jakim językiem posługiwał się Szersznik na co dzień. Uznali, że choć jego rodzice np. pisali do siebie po niemiecku, to Leopold, najprawdopodobniej na skutek wychowania przez miejscowe piastunki, na co dzień mówił cieszyńsku, „po naszymu”, czyli śląską polszczyzną.

A jakie jest znaczenie samej publikacji? Zdaniem prelegentów dzięki tym tekstom źródłowym można by się teraz pokusić o dużo szersze spojrzenie na życie i działalność księdza Szersznika, niż wydane dotychczas. Zatem cieszyński jezuta nadal czeka na swojego biografa.
(ÿ)

wtorek, 20 stycznia 2015

Mali ustrońscy przyrodnicy

Uczniowie z ustrońskich szkół podstawowych zmierzyli się w wiedzy przyrodniczo-krajoznawczej. Rozegrany 20 stycznia konkurs zorganizował Jan Machała, przewodniczący Komisji Ochrony Przyrody przy Oddziale PTTK Beskid Śląski w Cieszynie.
Mali ustrońscy przyrodnicyFinaliści konkursu w oczekiwaniu na ogłoszenie wyników, fot. indi
Myślę, że wszyscy jesteście wygranymi, ponieważ zostaliście wybrani jako najlepsi ze swoich szkół – mówiła dyrektor SP 3 w Ustroniu Polanie Jolanta Kocyan podkreślając, że cieszy się, iż prowadzona przez nią szkoła mogła gościć uczestników konkursu. - Dla większości z was jest to pierwsza konfrontacja nie tylko z kolegami z własnej szkoły, ale porównanie wiedzy z innymi szkołami. Musicie się do tego przyzwyczaić, że do końca życia będziecie musieli rywalizować z kimś. W gimnazjum, liceum, na studiach, później w pracy będzie wielu kandydatów – dodał prezes Oddziału PTTK Beskid Śląski w Cieszynie Jacek Tyczkowski.

Laureaci konkursu otrzymali dyplomy przygotowane przez Oddział PTTK Beskid Śląski w Cieszynie i nagrody ufundowane przez Nadleśnictwo Ustroń. Opiekunom Prezes KOP PTTK dziękował za czas poświęcony na przygotowanie uczniów do konkursu i wręczył kalendarze otrzymane od władz miasta Cieszyna. Uczniów SP 1 przygotowała Anna Szczepańska, SP 3 Aneta Słowiena-Jurczok, a SP 5 i SP 6 Ireneusz Bosak. Zwycięzcami w kategorii klas V są: 1. Karolina Stanna (SP 6), 2. Krzysztof Krysiński (SP6), 3. Wojciech Kondziela (SP 1), 4. Paulina Ryłko (SP1). Klasy VI: 1. Krzysztof Bułka (SP 6), 2. Agnieszka Bolik (SP 3), 3. Adrian Figiel (SP 3), 4. Ola Heller (SP5).

Jan Machała zadeklarował także współpracę ze szkołami w zakresie organizacji prelekcji przyrodniczo-krajoznawczych i lekcji przyrody w terenie.
(indi)

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Przełom roku z punktu widzenia etnografa

GodniSwieta-0048_bt_iCIESZYN / O zwyczajach panujących w kulturze ludowej naszego regionu w okresie Godnich Świąt w czwartkowe popołudnie 15 stycznia w Klubie Nasz Kącik cieszyńskiego Domu Narodowego mówił dr Grzegorz Studnicki – etnograf, pracownik Muzeum Śląska Cieszyńskiego, pracownik Uniwersytetu Śląskiego, członek Sekcji Ludoznawczej PZKO.
- Wielu rzeczy dowiaduję się pośrednio, czytając książki, rozmawiając z innymi osobami, świadkami pewnych wydarzeń. Ja jestem synek z bloku. To już jest inna rzeczywistość, wiele rzeczy w tym bloku się nie działo, a innych się za dużo działo, jak to na blokowiskach bywa – wyjaśnił na wstępie prelegent dodając, że będzie więc wdzięczny słuchaczom prelekcji, jeśli w trakcie jego wystąpienia będą dodawać własne informacje, dzielić się własnymi wspomnieniami.
– Nie ukrywam, że jestem wtedy bardzo zadowolony, ponieważ to wzbogaca również moją wiedzę. Etnografia jest nauką, której niektórzy zarzucają, że jest nauką opartą na anegdotach, na tym, że ktoś cos powiedział, ktoś cos zasłyszał. A dla mnie, jako etnografa, są to bardzo ważne informacje. Oczywiście trzeba je później konfrontować z innymi źródłami – dodaje.
Etnograf wyjaśnił, że niektórzy łączą słowa Godni Święta z tym, że kończy się rok stary, zaczyna nowy, wszyscy się godzą, spotykają. – My jesteśmy przyzwyczajeni, a przynajmniej moje pokolenie, młodsi ode mnie, że Nowy Rok zaczyna się 1 stycznia, stary kończy się 31 grudnia. Tymczasem dawniej ten czas powitania nowego roku był bardziej rozciągnięty. Zauważano, że coś się kończy, coś zaczyna, dnia przybywa, i ten czas łączony był z żegnaniem starego i witaniem nowego, połączenie dwóch porządków, tego, co już za nami i tego, co przed nami, a biorąc pod uwagę kolistą koncepcję czasu, to początek spotyka się z końcem. Z tym okresem przejścia łączą się różnego rodzaju zakazy, nakazy, wierzenia religijne łączące się niejednokrotnie z magicznymi.
Prelegent mówił także o grupach Mikołai, które chodziły w okresie Godnich Świąt, o zwyczaju wigilijek w zakładach pracy przyznając, że nie wie, kiedy się on pojawił, a także o świątecznym menu czy o zmianach, jakie następowały wraz z bogaceniem się społeczeństwa i przenikaniem się kultur.
Kiedy prelegent skończył wykład, swoimi wspomnieniami z okresu świątecznego dzielili się słuchacze. Niektórzy wspominali czasy komunistyczne, kiedy np. przebranego za św. Mikołaja tatę zabrano na UB czy pierwsze powojenne jasełka w Cieszynie, jakie zorganizowano już w 1946 roku. Inni wspominali karnawałowe kuligi wyjeżdżające z cieszyńskiego Placu Wolności po niesolonych wówczas drogach.
(indi)

Mięsopust czyli karnawał

Mięsopust. Tak nasi przodkowie nazywali okres pomiędzy świętem Trzech Króli a Wielkim Postem. Jednak w obecnej polszczyźnie już od dawna zadomowiła się nazwa karnawał.
Mięsopust czyli karnawałWalka karnawału z postem - Pieter Bruegel (starszy), 1559, źródło - wikipedia
Słowo mięsopust pochodzi z włoskiego carnevale, przetransponowanego z łaciny i oznacza pożegnanie z mięsem (łac. carnis — mięso, vale — żegnaj), gdyż czterdziestodniowy post wydłuża już swoje kroki. Bo czas karnawału, który może trwać od miesiąca aż do dwóch, uzależniony jest od daty Wielkanocny (która jest świętem ruchomym) i wynikającego z tejże pierwszego dnia Wielkiego Postu.

Karnawał to czas obżarstwa, opilstwa, rozpasania, braku porządku, pomieszania wartości — słowem jest to po prostu świat na opak, który jest odpowiedzią człowieka na jego naturalną potrzebę do wyładowania się, a także do oczyszczenia z niewolących go przez cały rok zależności. Nie praca zatem króluje, lecz zabawa. Do dzisiaj jest to widoczne w balach przebierańców i balach maskowych, gdzie zakrywamy swe prawdziwe oblicze, chcemy być kimś innym. Karnawałowa zabawa to po prostu powrót do Chaosu, z którego potem ma się wyłonić Kosmos, czyli postawiony na nogi, uporządkowany na nowo świat, symbolizowany na swój sposób w Kościele rzymsko-katolickim poprzez posypanie głów popiołem w Środę Popielcową. Ale do tego momentu pozostał nam jeszcze cały miesiąc. Bawmy się zatem.

W średniowieczu, które potocznie uważane jest za synonim ciemnoty, zacofania i nadmiernych praktyk religijnych (by nie rzec nieustannej dewocji), obchodzono w tym okresie tzw. święto głupców. Szczególnie zwyczaj ten był widoczny we Francji. Parodiowano liturgię i wszelkie rytuały kościelne. Z tego okresu znane są tzw. ośle msze, podczas których wprowadzano do świątyni osła i zamiast alleluja „kapłani” i „wierni” intonowali donośny ryk. Parodiowano święte księgi, popularne były swego rodzaju „biblie” pijaków czy żarłoków. Trawestowano modlitwy, co widoczne jest do dzisiaj chociażby w kulturze czeskiej. Wystarczy przejść przez Olzę, by w gospodach zobaczyć wymalowane na ścianach „dziesięć przykazań” piwosza czy piwne „Ojcze nasz”. Dość wspomnieć, że owe karnawałowe praktyki odbywały się legalnie, bo wiadomo przecież wiadomo było, że okres chaosu musiał się kiedyś skończyć, i że w tej walce między Postem a Karnawałem — którą tak fantastycznie ujął flamandzki mistrz pędzla Pieter Bruegel — ten drugi przegra z kretesem... Karnawał inspirował także innych artystów. Na przykład w repertuarze Jacka Kaczmarskiego znajdziemy piosenkę zatytułowaną „Wojna Postu z Karnawałem”.

A jak karnawał, a właściwie mięsopust, wyglądał w naszym regionie? Oczywiście był okazją do spotkań towarzyskich, gdzie wspólna praca mieszała się z dobrą zabawą. Jan Szymik w wydanej przez Sekcję Ludoznawczą PZKO książce „Doroczne zwyczaje i obrzędy na Śląsku Cieszyńskim” zwraca uwagę na kilka zwyczajów, które były praktykowane w tym okresie. Jeden z nich to pobaba, czyli „bardziej lub mniej ciężka praca fizyczna oparta na rodzinno-sąsiedzkim współdziałaniu”, opierająca się o zasadę wracanio, czyli niepisanego prawa mówiącego, że „dzisio pómogę jo tobie, jutro zaś ty pómożesz mie”. W czasie mięsopustu pobaba obejmowała m.in. takie prace jak wycinka drzew w lesie, zwózka, łuskaczki (czyli łuskanie fasoli, grochu czy bobu), szkubaczki tj. darcia pierza lub przędzenia lnu lub wełny.
Podczas tego typu prac dochodziło często do zabawy, muzykowania, żartów, kpin. „Na prządkach”, pisze Szymik, „nie brak było także różnych psot i figli, sprawcami których byli młodzieńcy (kawalerowie), ale też i starsi mężczyźni, a nieraz nabierały one cech wyraźnie towarzyskich, tym bardziej, gdy sama praca w rzeczywistości monotonna i dość nudna, zdecydowanie schodziła na drugi plan. Prządki zatem sprzyjały również zawieraniu znajomości i kojarzeniu małżeństw, bo często nie obeszło się na nich bez tańców, gdy zjawił się jaki gajdosz zaproszony przez gospodynię albo przez dziewczyny, lub chłopców biorących udział w prządkach.”
Okres karnawału, to czas, w którym dogadzano sobie. Stąd smażenie pączków, które — jak zwraca uwagę etnograf Grzegorz Studnicki — nie pojawiały się w domach jedynie w Tłusty Czwartek, ale przez cały mięsopust. A ten czas zabaw i hulanek kończony był podczas pogrzebu basów w Ostatki. — Wtedy to o północy muzycy zdejmowali struny z instrumentów, które milkły na czas całego postu. Warto wspomnieć, że od wielu już lat tradycję organizowania pogrzebu basów reaktywował Kazo Urbaś z kapeli Torka wspólnie z Aliną Bańczyk.
Typowym zwyczajem dla naszego regionu były też różnorodne bale, organizowane przez rozmaite stowarzyszenia, organizacje i związki. I zwyczaj ten kontynuowany jest po dziś dzień po obu stronach Olzy. Na przykład urządzany od lat w zaolziańskim Jabłonkowie „bal papuciowy”, na który wstęp dozwolony tylko w kapciach, a koło północy odbywa się specjalny „papuciowy taniec” połączony z wyborem najbardziej oryginalnych kapci. Balowicze zatem prześcigają się w pomysłach, na nogach można zobaczyć nie tylko kapcie filcowe, ale i z kolorowej bibułki, płótna czy koronek. Ale czy na normalnym balu tańczylibyśmy w kapciach? No świat na opak! Ale to przecież karnawał.
 (ÿ)

niedziela, 18 stycznia 2015

Przewodnickie podsumowania i plany

Przewodnicy zrzeszeni w Kole Przewodników Beskidzkich i Terenowych przy Oddziale PTTK Beskid Śląski w Cieszynie 15 stycznia spotkali się na zebraniu sprawozdawczym Koła. Omówili nie tylko sprawozdanie z działalności za zeszły rok, ale także plany na rok przyszły.

Sprawozdanie odczytał prezes Koła Ryszard Syrokosz, fot. indi
Prezes Koła Ryszard Syrokosz omówił wszystko, co było udziałem członków Koła w minionym roku, a więc i przedsięwzięcia organizacyjne, udział w imprezach wojewódzkich i ogólnopolskich PTTK, organizowane wewnątrz Koła szkolenia i wycieczki szkoleniowe, imprezy współorganizowane oraz te towarzyskie i integracyjne.
Zwrócił także uwagę na opinie i oceny organizowanych przez cieszyńskie Koło Przewodników przedsięwzięć. - Na jedną z wycieczek w ramach akcji „Przewodnik czeka” przyjechali turyści z Krakowa i byli zachwyceni zarówno miastem jak i sposobem prowadzenia wycieczki – cieszył się prezes dziękując Małgorzacie Lipińskiej, Paulinie Syrokosz oraz Danieli Guziur – Pilch za wysoki poziom prowadzenia wycieczek. Również organizowana przez Koło coroczna sesja popularnonaukowa „Miscellanea Przewodnickie” zrobiły furorę w wojewódzkim środowisku przewodników. Tu prezes podziękował prelegentom, w tym Władysławie Magiera, która także wygłosiła wykład na jednym z „czwartków szkoleniowych”, a także Michałowi Pilch za szkolenie o polowych ołtarzach ewangelickich.
Prezes zwrócił też uwagę na osoby, które są zarówno na wszystkich spotkaniach szkoleniowych Koła, jak i na tych, na których przewodnicy być powinni, żeby się dokształcać, jak m.inn. Spotkania Szersznikowskie organizowane w Muzeum Śląska Cieszyńskiego i inne. Ustalono więc, że na stronie internetowej Koła znajdą się kalendarze ciekawych i wartościowych imprez nie tylko przewodnickich wojewódzkich i centralnych, ale także prelekcji organizowanych przez Muzeum, COK Dom Narodowy czy Książnicę Cieszyńską.
(indi)










Poetyckie skarby w nauczycielskiej kieszeni

Poezja inspirowana literaturą romantyczną, ale też pracą nauczyciela, uczniami, ich błędami, które popełniają, jak również historiami niektórych wychowanków, jak chłopaka, który zginął w wieku 15 lat rozbrzmiewała w środowe popołudnie 14 stycznia w cieszyńskim Domu Narodowym. Swój wieczór autorski zatytułowany Skarby w kieszeni miała Monika Michałek.
Poetyckie skarby w nauczycielskiej kieszeniMonika Michałek czytała swe wiersze, ale też mówiła o sobie, fot indi
Z pochodzenia Gdańszczanka w Istebnej, dokąd przyjechała, jak podkreśla, z miłości, mieszka już 25 lat. Jest nauczycielką języka polskiego w miejscowym Gimnazjum. Fascynuje się literaturą romantyczną, pisze wiersze, z mężem wydaje "Kalendarz z Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa".
Praca w szkole jest bardzo inspirująca. Ciągle ma się do czynienia z młodymi ludźmi – mówiła podczas spotkania nauczycielka i poetka przyznając, że wiele wierszy powstało właśnie z inspiracji szkolnych. - Jak choćby utwór o zaimku, który często jest nadużywany: mój.

O Istebnej, Śląsku Cieszyńskim Monika Michałek mówi z wielkim ciepłem. Zapytana, jakie dostrzega różnice pomiędzy ludźmi w regionie, z którego pochodzi, a ludźmi w regionie, w którym już wiele lat żyje bez wahania wskazuje na wielką otwartość mieszkańców Śląska Cieszyńskiego. – Nie trzeba się znać, by ze sobą rozmawiać. Ludzie żyją tu we wspólnocie, której w miastach się już nie doświadcza.

Były również utwory o morzu. W końcu to są rodzinne strony poetki, do których, jak chyba każdy, podchodzi z wielkim sentymentem. – Morze jest wolne. Ja tylko bywam – stwierdziła wspominając czasy dzieciństwa spędzone nad morzem i na osiedlowym podwórku pomiędzy półokrągłymi blokami będącymi efektem myśli jakiegoś socrealistycznego architekta. (indi)

sobota, 17 stycznia 2015

Świąteczne klimaty w Pogwizdowie

W piątkowe popołudnie 16 stycznia w auli Szkoły Podstawowej w Pogwizdowie wysłuchać można było koncertu kolęd oraz piosenek świątecznych zatytułowanego Czas radości, czas pokoju w wykonaniu zespołu muzycznego TOCCATA działającego przy Szkole Podstawowej w Pogwizdowie.
Świąteczne klimaty w PogwizdowiePodczas piątkowego koncerty zespół TOCCATA wystąpił z radosnym, świątecznym repertuarem, fot. indi
Zespół wokalny w szkole podstawowej w Pogwizdowie prowadzony przez Alicję Madecką działa już 20 lat. Koncerty świąteczne są już też wieloletnią tradycją. - Pani Alicja to muzyk wielkiej klasy. Potrafi pociągnąć za sobą dzieci, które śpiewają z wielką radością i zaangażowaniem. Dzieciaki z własnej, nieprzymuszonej woli przychodzą na próby, co tydzień na dwie godziny, a przed każdym występem ćwiczą dodatkowo. Jest to dosyć ciężka praca, ale robią to z wielką przyjemnością – mówi Sylwia Pieczonka, działaczka społeczna w gminie, prywatnie mama jednej z chórzystek.

W zespole jest 24 dzieci, w tym trzech chłopców. Są też dzieci, które grają na instrumentach w szkole muzycznej i wspierają szkolny zespół muzycznie. Aby zostać członkiem zespołu trzeba przejść przesłuchania. Nie jest tak, że wystarczy chcieć śpiewać. By zespół był na naprawdę wysokim poziomie śpiewać w nim mogą tylko ci, którzy są w tym kierunku uzdolnieni.  W jury oprócz prowadzącej zespół są starsi, bardziej doświadczeni chórzyści. W większości przypadków jeśli już ktoś do zespołu dołączy, zostaje w nim do końca szkoły. Najlepiej świadczy to o tym, jak zajęcia się podobają.
Repertuar zespołu jest bardzo różnorodny i dostosowany do aktualnych potrzeb. Nic więc dziwnego, że w okresie okołoświątecznym wystąpili z koncertem kolęd oraz piosenek świątecznych. Na co dzień śpiewają zarówno piosenki folklorystyczne jak i popowe. – Śpiewają dziecięcy pop, piosenki z baśni, ostatnio ćwiczyli piosenkę Ewy farny – mówi Sylwia Pieczonka ciesząc się, że od kilku lat zespół współpracuje z Fundacją Mam Marzenie i można ich zobaczyć na dużym koncercie „Gmina Hażlach spełnia marzenia”. - Chcieliśmy, by dzieci mogły zaprezentować się nie tylko na terenie szkoły, gdzie posłuchają ich rodzice, dziadkowie, ale też szerszej publiczności – dodaje działaczka.

To, że zajęcia zespołu dają uczestniczącym w nich dzieciom prawdziwą radość potwierdzają sami chórzyści. -Jest super, próby są świetne - mówi Paulina Trzaskalska z VI b śpiewająca w zespole od ponad roku przyznając, że podoba jej się, że spędza czas z koleżankami i z panią Alą i choć w domu też śpiewa, to najmilej czas spędza właśnie na próbach i występach zespołu. Wiktoria Gieszcz z V klasy w zespole jest już trzeci rok, na zajęcia zaczęła chodzić już jako drugoklasistka. Nie planuje zostać piosenkarką. – Śpiewanie to moje hobby. Lubię śpiewać wszystkie piosenki.
(indi)

Dzieci w Czeskim Cieszynie przybywa

Wczoraj, 15 stycznia, w Czeskim Cieszynie rozpoczęły się zapisy dzieci do sześciu szkół podstawowych istniejących na terenie miasta.
Dzieci w Czeskim Cieszynie przybywaDo polskiej szkoły podstawowej w Czeskim Cieszynie chodzą także dzieci mieszkające w polskiej części miasta, fot. indi
Według danych, jakie dostaliśmy z przedszkoli, przewidujemy wzrost liczby dzieci w pierwszych klasach o około pięćdziesiąt w stosunku do bieżącego roku szkolnego, w którym naukę w pierwszych klasach rozpoczęło 249 dzieci. Ten trend bardzo nas cieszy – informuje Dorota Havlíková, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Czeskim Cieszynie. .

Może się okazać, że dzieci, które w przyszłym roku szkolnym rozpoczną naukę w pierwszych klasach w Czeskim Cieszynie, będzie jeszcze więcej, niż przewidywane jest na podstawie ilości przedszkolaków. A to za sprawą dzieci, które - możliwe że jak w latach ubiegłych - przyjdą uczyć się w Czeskim Cieszynie, mimo iż mieszkają w Cieszynie. Szkoła podstawowa z polskim językiem nauczania ma zapisy dopiero na początku lutego, dopiero wtedy okaże się, ile zapisano doń dzieci nie będących absolwentami czeskocieszyńskich przedszkoli.

Dorota Havlíková podkresla, że czesko cieszyńskie placówki są na bardzo wysokim poziomie, dbają o nowoczesne, aktywne podejście do nauczania, wdrażając szereg innowacyjnych metod, a także stawiają na pozaszkolną aktywność, a ich uczniowie mają dobre wyniki w najrozmaitszych konkursach i zawodach.

Warto przypomnieć, że w Republice Czeskiej obowiązek szkolny obejmuje dzieci od 6. roku życia, a szkoła podstawowa ma 9 klas, po których uczniowie kontynuują naukę w wybranej szkole średniej. Jednak każde dziecko poddawane jest swoistemu sprawdzianowi, czy aby na pewno dojrzało już do rozpoczęcia nauki w szkole. Gdy pedagodzy stwierdzą, że jeszcze nie dorosło do tego, by zasiąść w szkolnej ławie, obowiązek szkolny jest odraczany. Jak informuje Dorota Havlíková, ilość odroczeń od obowiązku szkolnego od lat utrzymuje się na stałym poziomie i wynosi około trzydziestu dzieci rocznie.
(indi)

Muzycznie i teatralnie w Pruchnej

W Pruchnej Orkiestra grała w Gminnym Centrum Integracji Wsi przy strażnicy OSP. Wystąpiły prucheńskie przedszkolaki, gimnazjaliści z Drogomyśla i zespół A-Gain. Pomiędzy występami licytowano orkiestrowe gadżety oraz inne przedmioty przeznaczone na aukcję na rzecz WOŚP. 55 wolontariuszy na terenie całej gminy Strumień zebrało 24000 zł, w tym 1460 zł z licytacji.
Muzycznie i teatralnie w PruchnejKopciuszek we współczesnej aranżacji prucheńskich gimnazjalistów spodobał się publiczności, fot. indi
Przedszkolaki wystąpiły ku wielkiej radości licznie przybyłych rodzin. Po nich scenę opanowali gimnazjaliści z Pruchnej. Drugoklasiści przy gitarowym akompaniamencie zaśpiewali znane covery, natomiast zespół trzecioklasistów fantastycznie odegrał „Kopciuszka” we współczesnej aranżacji.

Orkiestra w Gminnym Centrum Integracji Wsi grała po raz pierwszy, choć był to już XXII finał w Pruchnej. – Nie graliśmy tylko podczas pierwszej orkiestry. Wcześniej był to tylko nasz szkolny sztab, a impreza była tylko w Pruchnej. Później dołączył się Drogomyśl i Strumień i w tej chwili mamy tu sztab gminny – mówi Anita Świtała, szef strumieńskiego sztabu wyjaśniając, że sztab strumieńskiej orkiestry zorganizowany jest przy Zespole Szkół w Pruchnej i tworzą go nauczyciele i pracownicy tej szkoły.
(indi)



Chybie- ratownictwo i siatkówka

W Chybiu orkiestra grała już wiele razy, natomiast po raz pierwszy w jej programie znalazły się pokazy i warsztaty z Ochotniczą Strażą Pożarną z Mnicha na hali sportowej w Chybiu. Druhowie zorganizowali prezentację grupy ratownictwa wodnego, warsztaty, pokazy i ćwiczenia. Zebrano 13750,30 zł.
Chybie- ratownictwo i siatkówkaJedna z atrakcji chybskiej orkiestry były psy ratownicy, fot. indi
Dla dzieci największą atrakcją była możliwość uczestniczenia w warsztatach. Strażacy uczyli, jak udzielać pomocy w najróżniejszych zagrożeniach. Pokazywali na przykład, jak ratować osobę, która wpadła do wody na skutek załamania się lodu. Wyjaśniali także podstawowe zasady udzielania pierwszej pomocy w takich wypadkach. Mówili nie tylko o tym, że do takiej osoby po lodzie należy się czołgać, podać kij, kurtkę, cokolwiek, czego będzie mogła się złapać i powoli wycofując się wyciągać ją z wody, a także o tym, że już po wyciągnięciu koniecznie trzeba zabezpieczyć przed wychłodzeniem.
– Trzeba rozebrać z mokrego ubrania i dać suche, np. swoje, okryć kocem, ogrzać choćby własnym ciałem– wyjaśniał prowadzący przytaczając przykład, jak wyłowiono osobę, która wpadła do Olzy, ale nikt nie pomyślał, by zabezpieczyć ją przed hipotermią i podczas piętnastominutowego oczekiwania na pomoc osoba ta straciła przytomność. Prowadzący namawiał także, by wszyscy, i dorośli, i dzieci przeszli do punktu pierwszej pomocy i spróbowali, pod okiem wykfalifikowanych ratowników, udzielać pomocy. Były dwa stanowiska. Na jednym demonstrowano udzielanie pierwszej pomocy przy użyciu sprzętu, na drugim bez.

W poprzednich latach w ramach WOŚP w Chybiu głównie były prowadzone kwesty w okolicach kościołów. Zeszłego roku udało się zorganizować koncert, natomiast już po raz czwarty rozegrano turniej siatkówki. - W tym roku niespodziewanie, co przyjęliśmy z wielką radością, z inicjatywą zgłosiło się OSP Mnich – cieszy się Anna Zachurzok z GOK w Chybiu, szefowa chybskiego sztabu WOŚP. Strażacy ochotnicy z Mnicha zaprosili specjalistyczną jednostkę z Jastrzębia Zdroju z psami ratownikami. – Przyciągnęło to publiczność, co przełożyło się z pewnością na ilość zebranych pieniędzy – cieszyła się w czasie trwania akcji szefowa sztabu, który tworzą 25 Miejska Drużyna Harcerska Ogień oraz wolontariusze zgromadzeni wokół Gminnego Ośrodka Kultury, gdzie od lat mieści się siedziba sztabu. W chybskiej akcji WOŚP-u w sumie uczestniczyło 20 wolontariuszy oraz 10 osób zaangażowanych od strony GOK-u, wielu strażaków z OSP Mnich. – Odwiedzili nas również przedstawiciele gminnych władz OSP, co było bardzo miłe – dodaje organizatorka akcji. - Mam nadzieję, że w kolejnych latach będziemy rozwijać w tą stronę inicjatywę.

Sztab tworzyli, oprócz szefującej mu Anny Zachurzok: Wiktoria Duch, Wacław Chromik, Paweł Lapczyk, Wiktoria Dąbrowska, Kamil Krzempek, Natalia Ostapowicz, Zuzanna Faruga, Justyna Stokłosa, Natalia Standura, Jakub Fajkis, Liliana Nowak Dominik Mika, Michał Dawiec, Natalia Krzempek, Jakub Szczyrba, Monika Faruga, Jędrzej Pisarek, Klaudia Kuś, Natalia Szpernol, Franciszek Kawa.

Wyniki IV Turnieju Piłki Siatkowej pod patronatem Mirosława Wardasa, Przewodniczącego Rady Gminy Chybie przedstawiają się następująco:
  • I miejsce: EKOLAND
  • II miejsce: OKA TEAM
  • III miejsce: KC ALBATROSY
  • IV miejsce: ŻERDKA TEAM
  • V miejsce: PONIEDZIAŁKOWCY
  • VI miejsce: SKS
  • VII miejsce: OSP ZARZECZE I PRZYJACIELE
(indi)

Oderwać się od rzeczywistości...

Kolejną wystawą, jaką można oglądać w cieszyńskiej Galerii Puls przy ul. Głębokiej 25/111, jest wystawa akwareli związanej z Cieszynem żorskiej malarki Klaudii Pawelec-Gliklich. Dominują nań kwiaty i martwa natura w ciepłych barwach. W sam raz na ponurą, deszczowo-zimową aurę za oknem. Warto więc przechodząc Głęboką wejść do mieszczącej się na piętrze galerii, by nacieszyć oko miłymi widokami.
Oderwać się od rzeczywistości...Klaudia Pawelec-Gliklich wraz z córką na wernisażu, fot. indi
 Moja zabawa z akwarelą rozpoczęła się jakieś trzy lata temu. Musze przyznać, że nawet nie przypuszczałam, że akwarela tak bardzo mnie porwie i uzależni od siebie. Uwielbiam akwarelę za to, że jest taka nieprzewidywalna, za to, że wymaga dyscypliny – mówiła podczas zorganizowanego 9 stycznia wernisażu malarka wyznając, że akwarela, wbrew pozorom, wcale nie jest techniką prostą.
– Tematem, który bardzo lubię w akwareli są kwiaty, martwa natura, czasami, jeśli jestem do tego zmuszona, są to widoki bądź architektura. Wydaje mi się, że klimat, kolorystyka zaprezentowane na tych pracach mówi o tym, jak bardzo kocham akwarelę, jak wiele daje mi przyjemności – dodała.
Prowadząca galerię Puls Teresa Pawłowska dodała, że prace artystki charakteryzuje nieokiełznany charakter, nieprzewidywalność i niezwykle swobodna forma.

Wystawa potrwa do 30 stycznia.
(indi)