niedziela, 6 maja 2018

przeprowadzanie Olsena z Cieszyna Pastwisk do Trzanowic

Olsen dziś dzielnie się spisał. Wyruszyliśmy z Cieszyna Pastwisk ulicą Kościelną (nasrał dokładnie przed kościołem w Boguszowicach który mijaliśmy akurat w czasie mszy, więc stojący na zewnątrz wierni raczej nie skupiali się na tym, co ksiądz mówił a na obserwowaniu jak sprzątam kupę). Rondo, Mała Łąka, nad Olzą koło lodowiska (Wujo Rycho, gdyby to były czasy starego lodowiska i kiedy Rycho żył by się ucieszył), Most Przyjaźni, Aleje Masaryka, Grabińska, Ostrawska. Po godzinie i trochę przejście przez centra obu Cieszynów mieliśmy za sobą. Popas nad zalewem Grabińskim i dalej w drogę. Tory i drewniany mostek wzbudzały podejrzenia, trzeba było zsiąść, ale dał się przeprowadzić. Spanikował tylko raz i to na widok... krów w Koniakowie (tym na Zaolziu). Po drugim popasie niechętnie dal się ponownie osiodłać. Do Trzanowic dojechaliśmy po 5 godzinach, z czego 4 marszu (szliśmy niemal cały czas stępa). Chyba bał w szoku z tak długiej trasy (16 km) no i na koniec znalazą się w innym stadzie. Witał się z konikami z Biofarma Trzanowice z wielkim zaciekawieniem i entuzjazmem. Miejscowa klaczka, przywódczyni stada nie przyjęła go zbyt życzliwie ale po dwóch godzinach siedzenia na padoku i pilnowania myślę że się dogadają. Jutro czeka nas dalsza trasa z Trzanowic do Ligotki Kameralnej. Ale to już tylko koło 12 km. I całe lato na pastwiskach a na jesieć powrót do wsi pastwiska pod Cieszynem.