środa, 28 października 2015

Konkurs przyrodniczo plastyczny w gminie Dębowiec

- Cieszę się, że dzieci posiadają wielką wiedzę na temat ochrony środowiska, jak sortować śmieci, jak postępować, skąd mamy zieloną energię. Tylko to trzeba teraz przekształcać w praktykę. Jak ta praktyka będzie realizowana, to w przyszłości będziemy mieli nasze środowisko coraz bardziej czyste- mówił podczas uroczystego wręczenia nagród laureatom konkursu przyrodniczo plastycznego gminie Dębowiec wójt Tomasz Branny.
Konkurs przyrodniczo plastyczny w gminie DębowiecPierwsze miejsce w konkursie zdobyła praca Emilii Cieślińskiej z III klasy SP w Dębowcu, fot. indi
Konkurs, już po raz piąty dla uczniów szkół podstawowych z gminy Dębowiec zorganizowała Komisja Ochrony Przyrody przy Oddziale PTTK „Beskid Śląski” w Cieszynie. Dyplomy i nagrody laureatom wręczono 25 października w Gminnym Ośrodku Kultury, Sportu i Turystyki w Dębowcu. Reprezentujący zarząd Oddziału PTTK Zbigniew Pawlik podkreślił, że jeśli środowisko będzie czyste, to dla wszystkich przyjemnością będzie wyjść na łono przyrody, do lasu. - Oby te akcje przynosiły wymierne efekty, dzięki którym my, nasze dzieci i następne pokolenia będą żyć w czystym i pięknym kraju – mówił.

A, jak zauważyła Karina Bogusz, dyrektor GOK-u temat środowiska nie jest dzisiejszej młodzieży obcy. Uczniowie mają coraz większą świadomość ekologiczną, wrażliwość na otaczającą przyrodę, o czym świadczy choćby to, że z roku na rok prac biorących udział w konkursie jest coraz więcej. - Warto na każdym kroku zwracać uwagę na piękno naszej przyrody, która daje nam relaks, odpoczynek i wytchnienie, ale też wymaga, by ją szanować– mówiła dziękując Janowi Machale, przewodniczącemu KOP PTTK, który rokrocznie konkurs organizuje za wytrwałą społeczną pracę na rzecz szerzenia edukacji ekologicznej wśród dzieci i młodzieży.

A oto wyniki konkursu: 1. Emilia Cieślińska (kl. III Dębowiec), 2. Kamila Wojtyczko (Kl. V Dębowiec), 3. Mateusz Gawlas (kl. VI Dębowiec), 4. Anna Lempart (kl. V Iskrzyczyn), 5. Karolina Piegrzymek (kl. V Ogrodzona), 6. Daniel Cieślar (kl. VI Simoradz). Ponadto przyznano 6 wyróżnień oraz 4 nagrody Euroregionu Olza.
(indi)

poniedziałek, 26 października 2015

Jubileusz ZNP - o słowo trzeba dbać szczególnie


- Głównym bohaterem naszego spotkania jest słowo, o które w dzisiejszym świecie trzeba dbać szczególnie - stwierdziła w sobotnie popołudnie 24 października ze sceny Teatru im. Adama Mickiewicza Patrycja Łyżbicka, wiceprezes cieszyńskiego Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego prowadząca galę z okazji 110-lecia ZNP, 40-lecia Grupy Literackiej ''Nawias'' oraz 15 edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego ''O Złotą Wieżę Piastowską''.
Jubileusz ZNP - o słowo trzeba dbać szczególniePotrójny jubileusz uświetnił występ ZPiT Ziemi Cieszyńskiej, fot. indi
Z okazji jubileuszu zgromadzonych w teatrze gości zapoznano tak z historią ZNP, jak i grupy literackiej „Nawias” działającej przy cieszyńskim oddziale Związku. Ujętą w ramy artystycznego przedstawienia, które wykonali. Historię ZNP przedstawili uczniowie II LO im. Mikołaja Kopernika przygotowani przez Halinę Puczek, a historię "Nawiasu" uczniowie I LO im. Osuchowskiego pod kierownictwem Agaty Ogórek, którzy zaprezentowali także misternie spleciony ze strof nagrodzonych wierszy kolaż słowno-muzyczny.

Wśród laureatów konkursu poetyckiego tego roku nie znalazł się żaden poeta z naszego regionu. Za to cała uroczystość stała się doskonałą okazją do wręczenia odznaczeń zasłużonym nauczycielom. Złotą odznakę Zasłużony dla Województwa Śląskiego otrzymał Oddział ZNP Cieszyn. Srebrną, emerytowana nauczycielka z Zebrzydowic Helena Bartoszek. Złotą Odznakę ZNP otrzymali Leszek Tyrna (Oddział Cieszyn), Joanna Duczmalewska, Bronisława Greń, Czesława Gawlas (oddział Brenna). Wręczono także odznaczenia za półwieczny staż członkowski w ZNP. Otrzymali je Helena Cholewa, Melania Machej, Anna Sajdok, Franciszek Słupski, Bogumiła Śliwka (oddział Cieszyn), Czesława Gawlas, Helena Podżorny (Oddział Brenna).

Podczas sobotnich uroczystości zagrał, zaśpiewał i zatańczył Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej, który regularnie i nieodpłatnie uświetnia finały konkursu, za co ze sceny serdecznie dziękowała mu prezes cieszyńskiego oddziału ZNP Jadwiga Lincer, a na koniec kapela Ogniska Pracy Pozaszkolnej z Istebnej. Na koniec zebrani wspólnie odśpiewali „Szumi jawor”.

Nauczycielom dalszego zapału do pracy szkolnej i pozaszkolnej, do pielęgnowania piękna słowa, poezji i pięknych ideałów życzyli przybyli na uroczystość przedstawiciele władz samorządowych, m.in. burmistrz Cieszyna Ryszard Macura i starosta Powiatu Cieszyńskiego Janusz Król oraz przedstawiciele władz ZNP.
(indi)








niedziela, 18 października 2015

Red. Kopoczek w gościnie u cieszyńskich niewidomych

O tym, jak 60 lat temu wyglądała praca dziennikarza opowiedział wieloletni redaktor ''Głosu Ziemi Cieszyńskiej'' Tadeusz Kopoczek podczas spotkania 13 października w cieszyńskim Kole Polskiego Związku Niewidomych.
Red. Kopoczek w gościnie u cieszyńskich niewidomych Członkom cieszyńskiego oddziału Polskiego Związku Niewidomych bardzo podobała się prelekcja redaktora Kopoczka, fot. indi


Będąc związany z "Głosem" od drugiego numeru przez 51 lat Kopoczek osobiście prześledził zmiany, jakie kolejno następowały w pracy dziennikarskiej. Wspominał, jak z ważącym 17 kilogramów sprzętem fotograficznym wsiadało się do autobusu kursowego PKS-u i jechało robić materiał z najodleglejszych zakątków regionu. - Redaktor Robert Danel z magnetofonem ważącym 12 kilogramów jeździł po powiecie i zapisywał na taśmie wypowiedzi starszych mieszkańców – wspominał Kopoczek podkreślając, że na łamach "Głosu" widać było cały Śląsk Cieszyński, po obu stronach Olzy. Omówił też szczegółowo historię tygodnika w pierwszych dziesięcioleciach jego istnienia.

Kopoczek zwrócił uwagę na to, że GZC był pierwszym powiatowym tygodnikiem w PRL. I na to, że długi czas gazeta nie miała własnego lokalu. Przez ponad rok była redagowana w małym pomieszczeniu związku chórów, którego Emanuel Guziur, pierwszy redaktor naczelny był prezesem. - Nominacje na redaktora naczelnego Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich wręczyło Władysławowi Oszeldzie, jedynemu profesjonalnemu dziennikarzowi na Śląsku Cieszyńskim. Ale on miał zasadę, że nie chce się wiązać na stałe z żadną gazetą, więc scedował tą nominację na Guziura – wspominał Kopoczek. Jednak partii się to nie spodobało i z komitetu przywieziono nowego naczelnego, który nie znał się ani na dziennikarstwie, ani nie znał Śląska Cieszyńskiego. Zadłużył gazetę tak, że drukarnia odmówiła druku. Po 2 latach kierownictwo gazety przejęła Maria Różycka, kierownik oddziału Trybuny Robotniczej. - Gazeta żeby żyć potrzebuje nie tylko dziennikarzy i ciekawych informacji, ale potrzebuje też pieniędzy. Pieniądze są z reklam. Ale były to czasy, kiedy nic reklamować nie trzeba było... Różycka zwróciła się do mnie żebym zajął się zbieraniem ogłoszeń. Nie było mi wolno pisać, bo kodeks dziennikarski mówi, że akwizycja ogłoszeń jest sprzeczna z zawodem dziennikarza. Pisałem więc pod kryptonimem i zająłem się zbieraniem ogłoszeń. Sam nie wiem, jak mi się to udało, że w ciągu roku gazeta spłaciła dług i mogła wrócić do drukarni do Katowic – wspominał Kopoczek wyjaśniając, że przez ten rok Głos drukowany był w cieszyńskiej drukarni. Tyle, że że w Katowicach druk trwał 55 min, a w Cieszynie 2 dni i to na 3 zmiany, bo drukarnie te miały zupełnie iny system druku.
- 32 tysiące nakładu stawiało nas na pierwszym miejscu w kraju pod względem nasycenia rynku czytelniczego. Co szósty mieszkaniec powiatu, licząc dzieci i staruszków, kupował gazetę – wspominał Kopoczek podkreślając, że Głos zasłużył się m.in. tym, że w odcinkach wydrukował historię Śląska Cieszyńskiego autorstwa dyrektora muzeum Ludwika Brożka, po nim słownik mużyków, plastyków cieszyńskich, pisarzy cieszyńskich z obu stron Olzy. A z rubryki „Powiedz co zbierasz” powstał Cieszyński Klub Hobbystów od wielu lat organizujący Targi Staroci.

Losy gazety nie były łatwe. Utworzenie województwa w Bielsku spowodowało, że Głos musiał oddać swoją pulę papieru, żeby powstała Kronika, żeby starczyło papieru na gazetę wojewódzką. - Byłem przy redagowaniu próbnego numeru. Tytuł miał zawierać oba tytuły i brzmieć Głos Beskidzki. Ale redaktor naczelny upierał się, że ma się nazywać Zdarzenia. Jednak cenzura nie puściła numeru do druku, bo miała zapis, że nowy tytuł ma się nazywać Głos Beskidzki. W końcu powstała gazeta, której sposób wydawania był sprzeczny z moimi przekonaniami. Po pierwszym numerze trzasłem drzwiami i wróciłem do Cieszyna. Odszedł też Danel. I zajęliśmy się redagowaniem gazety zakładowej Celmy Nasza Trybuna. Była redagowana na wzór Głosu. Po czasie przywrócono dawne województwa, a usilne zabiegi redaktora Danela o przywrócenie Głosu odniosły skutek – opowiadał Kopoczek podkreślając, że w gazecie tej przepracował 51 lat będąc redaktorem technicznym, zajmując się fotoreporterką i pisząc. - Staraliśmy się przywrócić dawny kształt gazety. Powstanie spółdzielni Prasa Beskidzka, która jest wydawcą sprawiło, że Głos nie jest już tak bardzo cieszyński, jak kiedyś – stwierdził z żalem wieloletni redaktor.

Również prezes cieszyńskiego koła PZN miała co wspominać. Jako córka redaktora Kopoczka zapamiętała z dzieciństwa nie tylko zamienioną na ciemnię fotograficzną domową łazienkę, ale także poznawanie całego powiatu. Tata bowiem zabierał małą Wiesię na skuter i razem ruszali w teren, by zbierać materiały do gazety. Dzięki temu poznała wnikliwie Śląsk Cieszyński zarówno pod względem geografii, ale także wielu ciekawych ludzi.

(indi)
http://wiadomosci.ox.pl/wiadomosc,31653,red.-kopoczek-u-niewidomych.html









----------------------

Głos Ziemi Cieszyńskiej przed 60 laty

kopoczek u niewidomych-zwrotWażący 12 kg magnetofon, 17 kg sprzętu fotograficznego i droga autobusem w teren – tak wyglądała praca redaktorów „Głosu Ziemi Cieszyńskiej”, gdy gazeta zaczęła wychodzić 60 lat temu. Opowiedział o tym podczas prelekcji w cieszyńskim Oddziale Polskiego Związku Niewidomych redaktor Tadeusz Kopoczek, który w tej samej redakcji przepracował 51 lat.
Kopoczek podkreślał, że na łamach Głosu widać było cały Śląsk Cieszyński po obu stronach Olzy.
- Głos zasłużył się m.in. tym, że w odcinkach wydrukował historię Śląska Cieszyńskiego autorstwa dyrektora muzeum Ludwika Brożka, po nim słownik muzyków, plastyków, pisarzy cieszyńskich z obu stron Olzy – wyliczał Kopoczek wyjaśniając, że można to było wyciąć, zebrać i zszyć, co wielu czytelników robiło. Właśnie za tego rodzaju tematykę Głos uzyskał jako jedyny w Polsce status pisma społeczno-kulturalnego. Głos też jako pierwszy opublikował w odcinkach powieść Wardasówny o lotnikach Żwirce i Wigurze. Powodzeniem cieszyła się też rubryka „z naszego archiwum” w której prezentowano najstarsze widoki Cieszyna.
- Czytelnicy przynosili stare zdjęcia, widokówki. Reprodukowało się je, oryginał oddawało – wspominał Kopoczek, który ponad pół wieku przepracował w „Głosie” jako redaktor techniczny, fotoreporter, dziennikarz.
- Mimo tylko ośmiu stron, a w czasach większego formatu sześciu stron, „Głos” szczycił się niezliczoną liczbą współpracowników z obu stron Olzy. Nie było chyba miejscowości, w której nie mieszkałyby dwie, trzy osoby, które coś do Głosu napisały. Danel z magnetofonem ważącym 12 kg jeździł po regionie i zapisywał na taśmie wypowiedzi starszych mieszkańców. Na łamach Głosu widać było cały Śląsk cieszyński – mówił Kopoczek omawiając też kolejne losy gazety, która przechodziła różne perypetie, łącznie z tym, że na jakiś czas przestała wychodzić i w latach 1976 – 1981 rolę „Głosu” pełniła zakładowa gazetka „Celmy” „Nasza Trybuna”. Gdy przywrócono dawne województwa, a usilne zabiegi redaktora Danela o przywrócenie Głosu odniosły skutek, „Głos” zaczął ponownie wychodzić.
- Staraliśmy się przywrócić dawny kształt gazety. Jednak powstanie spółdzielni Prasa Beskidzka, która jest wydawcą sprawiło, że Głos nie jest już tak bardzo cieszyński, jak kiedyś – stwierdził z żalem wieloletni redaktor.
(indi)

sobota, 10 października 2015

Z aparatem fotograficznym na polowanie - Konkurs fotograficzny KF Start

Po długiej letniej przerwie 2 października spotkali się członkowie działającego przy Oddziale PTTK ''Beskid Śląski'' w Cieszynie Klubu Fotograficznego ''Start''. Jednym z poruszanych tematów był otwarty konkurs fotograficzny pod hasłem ''Kochajmy przyrodę''
Z aparatem fotograficznym na polowanie - Konkurs fotograficzny KF Startczłonkowie klubu spotkali się w siedzibie PTTK przy ul. Głębokiej w Cieszynie, fot. indi
Tym razem duże udogodnienie dla startujących – zamiast kosztownych odbitek na konkurs nadsyła się zdjęcia w formacie cyfrowym. Na adres poczty elektronicznej można wysłać maksymalnie 5 zdjęć wraz z kartą zgłoszenia. Trzeba się jednak pośpieszyć, gdyż termin zakończenia konkursu upływa 15 października.

Celem Konkursu jest zwrócenie uwagi na ingerencję człowieka w przyrodę oraz promowanie jej ochrony oraz promowanie turystyki przyrodniczej. - Prace nadesłane na Konkurs powinny tematycznie odnosić się do tematów przyrodniczych takich jak piękno przyrody, ratowania zagrożonych gatunków, ingerencji człowieka w środowisko naturalne itp. – ewyjaśnia Andrzej Kowol, prezes KF Start dodając, że z konkursu zostaną wycofane prace, które nie nawiązują do jego tematyki. Chętni do wzięcia udziału w konkursie mogą zapoznać się z regulaminem dostępnym na stronie Oddziału PTTK „Beskid Śląski” w Cieszynie , a także na stronie internetowej Klubu Fotograficznego „START”
Nadesłane prace zdjęciowe, po ogłoszeniu wyników będą prezentowane w roku 2015 na wystawie w Cieszynie oraz w roku 2016 w Warszawie w siedzibie Centralnej Biblioteki PTTK przy ulicy Senatorskiej 11.

Podczas zebrania Klubu oprócz omówienia konkursu dyskutowano o sprawach bieżących klubu, zrealizowanych przedsięwzięciach i planach na przyszłość. Warto podkreślić, że Klub jest otwarty dla wszystkich miłośników wędrówek krajoznawczych z aparatem w ręce. Niekoniecznie w odległe zakątki świata. Ciekawe zdjęcia można zrobić również w najbliższej okolicy, a spotkania w gronie ludzi o podobnych zainteresowaniach pozwalają rozwijać swe pasje, wymieniać się doświadczeniami i wiedzą. Dlatego jeśli ktoś interesuje się fotografią krajoznawczą warto by zajrzał do klubu Start.

(indi)

niedziela, 4 października 2015

Ruszyły spotkania szersznikowskie

Wraz z nowym rokiem szkolnym rozpoczął się także cykl ''Spotkań szersznikowskich'' w Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Pierwszy z nich wygłosił w środę 30 września Maksymilian Kapalski. Przedstawił słuchaczom mapę królestwa czeskiego z ziemią kłodzką Johanna Christopha Müllera, a także omówił postać autora tego jakże ważnego dzieła kartograficznego.
Ruszyły spotkania szersznikowskieAtrakcją była możliwość obejrzenia omawianej mapy, fot. indi
Christoph Müller żył na przełomie XVII i XVIII wieku, dokładnie w latach 1673-1721. Jak wyjaśnił prelegent rychłą śmierć ten wybitny kartograf, cesarski wojskowy i inżynier „zawdzięczał” dużej ilości czasu spędzanego na pracy w terenie, często w niesprzyjających warunkach. Pozostawił jednak po sobie dzieło, które służyło kolejne 100 lat. Na podstawie omawianej mapy powstała 1/4 wszystkich map Czech i Moraw i była używana przez 100 lat.

Müller zmarł w 1721, nie doczekał końca dzieła, a wszelakie korekty na płytach miedziorytniczych dokończył wojskowy inżynier Jan Wolfgang Wieland. Mapę ukończono w 1722 roku, jednak za datę jej powstania uznaje się rok 1720. Kapalski wyjaśnił, że Müller posługiwał się najnowocześniejszymi wówczas narzędziami mierniczymi. Prace nad mapą były objęte wielką tajemnicą, bo mapa była planowana jako wojskowa, co nie przysparzało mu sympatii, a ludzie nie chcieli pomagać mu w mapowaniu. W efekcie jego pracy powstała mapa składająca się z 25 części. - Już w XVIII wieku zastanawiało się, czy jej nie scalić, ale pozostała w częściach. Obecnie jest zdigitalizowana – wyjaśnił Kapalski. Tak więc kto na prezentacji mapy, podczas której można było zobaczyć ten niezwykle ciekawy zabytek kartograficzny nie był, może sięgnąć do zbiorów cyfrowych.

Kolejne wykłady będą miały miejsce w Muzeum Śląska Cieszyńskiego o godzinie 17.00, w każdą ostatnią środę każdego miesiąca oprócz grudnia.

(indi)


czwartek, 1 października 2015

Zajęcia plastyczne w Osiedlowym Centrum Kultury

Od tego roku szkolnego dzieci z cieszyńskiego osiedla Podgórze popularnie zwanego Banotówką mogą skorzystać z propozycji Osiedlowego Centrum Kultury i Rekreacji, które oferuje zajęcia artystyczne.
Zajęcia plastyczne w Osiedlowym Centrum KulturyDzieci z zapałem wykonują prace plastyczne, fot. indi
Dzieci spotykają się w środy popołudniu. Przez godzinę, od 16 do 17 pod okiem instruktorki Doroty Wojtasik, nauczyciela wychowania plastycznego, malują, wyklejają, odbijają fakturę liści. - Proponuję konkretny temat, ale chodzi o to, by dzieci rozwijały swoją kreatywność. Nie narzucam im metody, techniki. Mamy dostęp do różnych materiałów, można w jednej pracy łączyć kilka technik. Robimy i ołówkiem, i kredkami, i farbami. Mamy jakiś temat, zadajemy sobie pytania. Na przykład na poprzednich zajęciach zastanawialiśmy się, jak malujemy wodę. Jaki kolor ma woda? W pierwszej chwili wszyscy mówią, że niebieski. Ale później doszliśmy do tego, jak wiele odcieni ma woda i jak wiele barw znajdziemy pod jej powierzchnią – mówi prowadząca zajęcia Dorota Wojtasik. Jest absolwentką Liceum Sztuk Plastycznych w Dąbrowie Górniczej i Edukacji Artystycznej Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie na specjalności malarstwo. Sama głównie maluje, zajmowała się też grafiką, linorytem. I przekazuje swą wiedzę i doświadczenie prowadząc najróżniejsze zajęcia plastyczne.

Jest w propozycjach Osiedlowego Centrum Kultury i coś dla dorosłych. W poniedziałki chętni spotykają się przy sztalugach. Powstały już pierwsze obrazy malowane farbami akrylowymi na płótnie. Pań przychodzi pięć, dzieciaków sześć. Symboliczna odpłatność 5 zł za zajęcia ma mobilizować uczestników, by przychodzili, a nie zapisali się i blokowali miejsce innym. Potencjał ilościowy osiedlowy klub ma bowiem ograniczony zarówno niewielką salą, jak i możliwościami instruktorki. - Każde dziecko wymaga uwagi, temu trzeba coś pomóc, tamtemu wytłumaczyć, innemu pokazać. Nie da się pracować ze zbyt liczną grupą – wyjaśnia Wojtasik. – Ale grupa jest jeszcze otwarta i można cały czas się zapisywać – dodaje.
(indi)