sobota, 4 stycznia 2014

Na skrzydłach poezji przeciwko chorobie

Piątkowe popołudnie upłynęło w brenneńskiej Piwnicy Artystycznej pod znakiem poezji. I to bardzo wyjątkowej poezji. Autorką czytanych na scenie Piwnicy wierszy jest Beata Jamróz, osiemnastoletnia mieszkanka Brennej. Dziewczyna urodziła się z porażeniem mózgowym, co uniemożliwia jej normalne funkcjonowanie wśród rówieśników. Uczy się indywidualnym trybem w Liceum Ogólnokształcącym w Skoczowie.
Na skrzydłach poezji przeciwko chorobie
fot: (indi)
Choć choroba utrudnia jej codzienne życie, Beata się nie poddaje. Jest pełna pasji, jaką jest poezja, siły, by zmagać się z codziennymi przeciwnościami losu i marzeń, które zamierza zrealizować. Mówi z trudnością, jednak w jej duszy gra piękna poezja, którą od czwartej klasy szkoły podstawowej przelewa na papier.
„Zaczęło się od tego, gdy na języku polskim miałam napisać jeden utwór” napisała w nocie o sobie Beata Jamróz. Młoda poetka podkreśla też, że bardzo związana jest ze swoją rodziną, z dziadkami, że z babcią wspierają się nawzajem. „Pomagam mojej 77-letniej Babci, która choruje na cukrzycę. To od niej nauczyłam się, jak nawet w najtrudniejszych chwilach nie zwątpić w Boga i dzięki babci mam tak wielki szacunek do osób starszych.” Pisze młoda poetka, która jest też osobą bardzo religijną. „Uczęszczam do ruchu Światło-Życie. Tam odnajduję spokój i drogowskazy kierujące mnie na właściwą drogę dalszego życia. Mój największy autorytet to Ojciec Święty Jan Paweł II. To o nim najczęściej wspominam w mojej poezji i jemu poświęciłam tomik „Bliżej Nieba” pisze o sobie Beata.
hoć los nałożył na nią pewne ograniczenia, to, jak sama zauważa „Pan Bóg jedno nam daje, a drugie odbiera”. Jej dał niesamowicie bogate wnętrze, poetycką duszę i wrażliwość zarówno na piękno świata, jak i na ludzkie potrzeby. „Kim bym chciała być w przyszłości? Często się nad tym zastanawiam, lecz nie jest to takie proste z powodu mojej choroby. Najbardziej mnie interesuje rola opiekunki, bo mam miękkie serce i nie umiem przejść obojętnie obok ludzi, którzy potrzebują wsparcia i zrozumienia. A jaki los mnie czeka, czas pokaże” przyznaje poetka. Choć lubi ludzi i wiele radości dają jej spotkania z przyjaciółką, z którą świetnie się rozumieją, lubi także samotne chwile, w czasie których może się zatrzymać w rozmyślaniach i tworzyć zwiewne poetyckie strofy.
Jak każdy, Beata Jamróz ma też marzenia. Takie zwyczajne, jak skończyć szkołę i znaleźć dobrą pracę, co akurat przez chorobę nie jest takie proste, a także te bardziej uskrzydlone, jak dalej pisać i pojechać do Rzymu.
(indi)
 
Na skrzydłach poezji przeciwko chorobie
Na skrzydłach poezji przeciwko chorobie
Na skrzydłach poezji przeciwko chorobie
Na skrzydłach poezji przeciwko chorobie
Na skrzydłach poezji przeciwko chorobie
Na skrzydłach poezji przeciwko chorobie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz