piątek, 3 stycznia 2014

Pożegnali Wuja Rycha

W czwartek, 2 stycznia, w ostatnią ziemską drogę wyruszył Wujo Rycho Kwietniewski. Po mszy żałobnej w kościele św. Marii Magdaleny trumna, odprowadzona na cmentarzu przez jeźdźca na koniu, rodzinę i tłum przyjaciół, złożona została w rodzinnym grobowcu przy głównej alei.
Pożegnali Wuja Rycha
fot: (indi)
Byłeś niezwykle utalentowanym człowiekiem w wielu dziedzinach. Ja powiem o sporcie – zaczął mowę pogrzebową Piotr Głuchowski. I samego tego sportu, w którym udzielał się Wujo Rycho, wyliczył sporo. – Wspaniały hokeista, znawca koni, jeździec, tenisista, narciarz – wyliczał podkreślając, że to właśnie Wujo Rycho założył Cieszyński Klub Hokejowo Jeździecki. – Ja pamiętam Cię z lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, kiedy zjeżdżałeś szybko i dynamicznie na nartach ze Stożka, śpiewając sobie. Latem spotykaliśmy się na kortach lodowiska, gdzie byłeś przez długie lata kierownikiem. Tam organizowałeś dla młodzieży różnorakie zajęcia rekreacyjno-sportowe, miałeś doskonały wpływ na młodych, jak najlepszy pedagog – mówił Piotr Głuchowski wspominając, jakim autorytetem wśród przychodzącej na lodowisko młodzieży cieszył się Wujo Rycho. 
Okazuje się jednak, że znany chyba wszystkim Cieszyniakom Wujo Rycho człowiekiem nieprzeciętnym był już w latach szkolnych. 
- Od najmłodszych lat wyróżniał się wielkim umiłowaniem życia. Lata licealne były ciągiem nieustannych uczniowskich figli i przygód, którymi pociągał chętną do „współpracy” klasę. Sądziliśmy, że stanie się gwiazdą polskiej sceny i ekranu, tymczasem po maturze wybrał technologię żywności w Poznaniu i –jak oznajmił na spotykaniu 20 lat po maturze-wykonywał 34 zawody! Jego radość życia była porażająca, tubalny głos witający spotkanych na ulicy brzmiał zawsze ogromną sympatią. Wyróżniał się ułańską fantazją, potrafił na przykład wjechać na koniu do gabinetu dentystycznego doktora R.! Nawet, kiedy już poruszał się na wózku inwalidzkim, traktował ten „pojazd” jako formę wyrażania swojego temperamentu. I zawsze, kiedy mógł, był z nami – wspominała tuz po pogrzebie koleżanka z klasy Joanna Białek Gawlikowska. 
Nie spotkamy już Wuja Rycha na ulicy, nie uściśniemy mu dłoni, jednak z pewnością na zawsze pozostanie on w naszej pamięci, a idąc choćby ulicą Głęboką nie raz pewnie usłyszymy w duszy wspominany tak często jego radosny, tubalny głos witający znajomych.
(indi) 
Pożegnali Wuja Rycha
Pożegnali Wuja Rycha
Pożegnali Wuja Rycha
Pożegnali Wuja Rycha
Pożegnali Wuja Rycha
Pożegnali Wuja Rycha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz