CZESKI CIESZYN / Wczoraj, 3 marca w teatralnej kawiarni wspominano aktora Sceny Polskiej Ryszarda Malinowskiego. Na kontuarze stało jego zdjęcie, a przed nim kawa, piwo i popielniczka z tlącym się papierosem.
– Bo tak tu zawsze siadywałeś – wyjaśnił Karol Suszka stawiając przued portretem Malinowskiego także bukiet pożegnalnych kwiatów. Zaproponował także wspólne zaśpiewanie piosenki „Formani, Formani”.
- W naszym teatrze spędził osiemnaście lat. Był cichym, skromnym człowiekiem, zdyscyplinowanym artystą, aktorem. Wrósł do tego zespołu, do tego klimatu. Wrósł do Sceny Polskiej i stał się naszym człowiekiem – mówił o pochodzącym z Wrocławia aktorze dyrektor czeskocieszyńskiego teatru Karol Suszka.
- A dla mnie, jako prowadzącego tą instytucję jest to niesamowita satysfakcja, kiedy widz utożsamia się z tym, co widzi na scenie, z kolegami, którzy mu proponują konkretny repertuar – dodał. Wspomniał też, że Ryszard Malinowski w ostatnim wywiadzie, jakiego udzielił do „Zwrotu” stwierdził, iż artystą się bywa, a aktorem się rodzi.
Pogrzeb Ryszarda Malinowskiego odbędzie się jutro, 5 marca we Wrocławiu. W ostatnią drogę pojadą odprowadzić go przyjaciele i współpracownicy.
(indi)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz