Na kolejną wycieczkę wtorkową emeryci z Polskiego Towarzystwa Turystyczno Sportowego Beskid Śląski w Republice Czeskiej wybrali się niemal do Polski. Niemal, gdyż na wyprawę wyruszyli od czeskiej strony, dojeżdżając pociągiem do Bystrzycy, a następnie dwoma kolejnymi autobusami do Nydku Głuchowej na końcowy przystanek Setinka. Stamtąd ruszyli krótkim (3-kilometrowym), lecz dość forsownym podejściem na Soszów. Wiedzie tamtędy dość mało znany i niezbyt popularny szlak żółty. Gdy już dotarli na grzbiet pasma Czantorii i Stożka, znaleźli się na głównym szlaku Beskidzkim, biegnącym na tym odcinku granicą państwową. Podążając w stronę Cieślara i Stożka po prawej stronie mieli Republikę Czeską, po lewej zaś Polskę i rozciągającą się wspaniałą panoramę na polską część Beskidu Śląskiego z widocznym w dali Beskidem Żywieckim. Po postoju w nowym bufecie na Cieślarze turyści ruszyli pod Mały Stożek, gdzie część zdecydowała się schodzić na Kolibiska i do Nydku, a część powędrowała na Filipkę, by stamtąd zejść na stację kolejową w Gródku. Pogoda tego dnia była wymarzona – było ładnie i słonecznie, ale niezbyt ciepło. Wędrówka górskimi szlakami była więc dla miłośników turystyki wielką przyjemnością. (indi)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz