Góralska muzyka, ludowe tańce i scenki rodzajowe w wykonaniu zaolziańskich, czeskich i słowackich zespołów, a wreszcie puszczanie (i wyłapywanie) wianków i całonocna zabawa przy ognisku. Tak wyglądał ósmy Międzynarodowy Świętojański Festiwal Folklorystyczny w Bystrzycy, który w sobotnie popołudnie 20 czerwca zgromadził ponad pięciuset uczestników.
Choć imprezy nawiązujące do tradycji świętojańskich nie są w regionie rzadkością tą w Bystrzycy stali bywalcy cenią przede wszystkim za dużą autentyczność. - Program na scenie jest na wszystkich regionalnych imprezach. Ale tutaj najważniejsze jest to, że dziołchy puszczają wionki na Głóchówce, syncy je łapią, a muzyka jest nie tylko na scenie, ale i później do nocy przy ognisku – mówi Tadek, student z Bystrzycy, który od szkolnych lat gra na skrzypcach w zespole „Łączka”, potem „Bystrzyca”, a na świętojańskiej imprezie bawi się co roku.
To, co zaprezentowano na samej scenie też nie było występami kolejnych zespołów jeden po drugim, a miało konkretny, przemyślany scenariusz. - Najbardziej podoba mi się scenografia i spójność programu artystycznego wystawionego na scenie, który opisywał w sposób żartobliwy miłosne perypetie Basi i Kuby od flirtów, poprzez cały rytuał świętojański z puszczaniem wianków, aż po wesele – stwierdził widz, który na imprezę przyjechał z sąsiedniej Wędryni.
Ostatnim punktem scenicznego programu, przed którym dziewczyny w strojach regionalnych poszły puszczać wianki do płynącej nieopodal Głuchówki, chłopcy je łapać, a rzesza widzów przyglądać się temu rytuałowi, było „symboliczne wiesieli”. Wójt Bystrzycy Roman Wróbel, organizator imprezy, który wcielił się nie pierwszy raz w rolę konferansjera, zadał bohaterom spektaklu pytanie czy ślubują wierność Świętojańskiemu Festiwalowi? Dalsza zabawa przeniosła się głównie do rozpalonego nieopodal ogniska, przy którym muzycy spontanicznie grali ludowe melodie.
(ÿ)
To, co zaprezentowano na samej scenie też nie było występami kolejnych zespołów jeden po drugim, a miało konkretny, przemyślany scenariusz. - Najbardziej podoba mi się scenografia i spójność programu artystycznego wystawionego na scenie, który opisywał w sposób żartobliwy miłosne perypetie Basi i Kuby od flirtów, poprzez cały rytuał świętojański z puszczaniem wianków, aż po wesele – stwierdził widz, który na imprezę przyjechał z sąsiedniej Wędryni.
Ostatnim punktem scenicznego programu, przed którym dziewczyny w strojach regionalnych poszły puszczać wianki do płynącej nieopodal Głuchówki, chłopcy je łapać, a rzesza widzów przyglądać się temu rytuałowi, było „symboliczne wiesieli”. Wójt Bystrzycy Roman Wróbel, organizator imprezy, który wcielił się nie pierwszy raz w rolę konferansjera, zadał bohaterom spektaklu pytanie czy ślubują wierność Świętojańskiemu Festiwalowi? Dalsza zabawa przeniosła się głównie do rozpalonego nieopodal ogniska, przy którym muzycy spontanicznie grali ludowe melodie.
(ÿ)
-------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz